Przejdź do treści
Aktualności

Prognozy na 2021, optymizm czy realna ocena rzeczywistości?

Na początku roku zadaliśmy pytania dotyczące prognoz gospodarczych na 2021 rok.  Zależało nam, aby odpowiedzi udzielili aktywni uczestnicy życia gospodarczego reprezentujący różne branże. Tym razem w wywiadach wzięli udział przedsiębiorcy, prezesi, a nie analitycy czy inni obserwatorzy rynku.

O tym co nas czeka w 2021 roku, jak sobie radzą przedsiębiorcy  i jaką rolę w aktualnej sytuacji odgrywa Państwo opowiadają Iwona Szmitkowska, Prezes Zarządu Work Service, Maciej Panek, Prezes Zarządu PANEK CarSharing, Dawid Zieliński, Prezes Zarządu Columbus Energy SA, Tomasz Ślagórski, Wiceprezes Zarządu KUKE SA,  Rafał Czyżewski, Prezes Zarządu Greenway Polska, Michał Kozak, Prezes Zarządu Hotelu Arłamów S.A.

IWONA SZMITKOWSKA, PREZES ZARZĄDU WORK SERVICE SA

q

 Jak znosi pandemię branża, którą Państwo reprezentujecie i jakie   są prognozy na 2021 rok

 Rynek pracy, jest odzwierciedleniem sytuacji gospodarczej i zmienia   się  wraz z koniunkturą. Polska gospodarka broni się nieźle, choć wiele   zależy od sektora i regionu. Branża HoReCa czy mniejsze firmy   usługowe nadal są w trudnej sytuacji. Patrząc globalnie, jak wynika z   raportów GUS, firmy oceniają obecną sytuację gospodarczą lepiej niż   w  listopadzie ub. roku, a bezrobocie utrzymuje się na stabilnym   poziomie, 6,2 proc. Jest on wyższy niż w ub. roku, ale co warte   podkreślenia o wiele niższy niż w większości krajów UE. Choć jest   niełatwo, biznes walczy o każde miejsce pracy.

 W 2021 branża HR w jeszcze większym stopniu skupi się na wsparciu   biznesu, budowaniu przyjaznego środowiska pracy i motywowania   pracowników. Firmy nadal będą mierzyć się z ekonomicznymi   i społecznymi konsekwencjami pandemii. Sytuacja gospodarcza nie   ustabilizuje się od razu, tym bardziej, że nie działamy w izolacji,   jesteśmy częścią globalnej gospodarki.

Widzimy wzrost popularności alternatywnych i elastycznych form zatrudnienia, w tym pracy tymczasowej, która wspiera firmy w szybszym dostosowywaniu się do zmian koniunktury. Ten trend się utrzyma. Niezbędna będzie też ocena efektywności nowych modeli pracy, np. pracy zdalnej, co pozwoli dookreślić zakres wprowadzenia jej na większą skalę. Wśród wyzwań 2021 roku znajdą się też te, które wynikają z globalnych trendów, rosnącej roli technologii, np. cyfryzacji i automatyzacji procesów. Bardzo ważne będzie umiejętne zarządzanie talentami i nowymi kompetencjami, w szczególności w miarę postępujących zmian w strukturze zawodów. Dlatego budowanie świadomości wpływu technologii na rynek pracy jest niezwykle istotne dla gotowości pracowników do przekwalifikowania się i zdobywania nowych umiejętności.

Jak w tych okolicznościach radziło sobie Pani przedsiębiorstwo i jakie są oczekiwania na ten rok?

Zmienność i elastyczność są wpisane w specyfikę branży HR, w której działamy. Tym razem skala wyzwań była niewspółmiernie większa ze względu na ryzyko zarażeń, obostrzenia, niestabilność koniunktury gospodarczej. Samo przeorganizowanie pracy nie stanowiło dla nas większego problemu. Przygotowaliśmy się do tego wcześniej obserwując co dzieje się na świecie, dysponujemy zapleczem technologicznym umożliwiającym pracę poza biurem i procedurami na przypadek sytuacji kryzysowej. Zapewniliśmy ciągłość obsługi firm i kandydatów organizując naprzemienne dyżury w biurach, większość pracy biurowej była realizowana zdalnie.

Trudności wynikały z niestabilności sytuacji, wprowadzanych ograniczeń i restrykcji, które miały wpływ na działalność firm, tym samym specyfikę i skalę zatrudnienia. Pandemia sprawiła, że niektóre branże musiały podjąć decyzje o zwolnieniach pracowników. Inne, dość stabilnie prowadziły działalność, niektóre, np. e-commerce czy centra logistyczne ją wręcz rozwinęły. Jako agencja pracy dostosowywaliśmy się do zmiennego zapotrzebowania na pracowników, w przypadku zwolnień staraliśmy się przesuwać kadry do innych przedsiębiorstw, realizowaliśmy rekrutacje w sektorach.

Pandemia pokazała, jak ważne jest nie tylko przygotowanie do kryzysu, ale też odporność na stres, zgranie zespołu. W naszym przypadku egzamin zdała budowana latami kultura organizacyjna firmy, otwartość i partnerstwo. Nie ukrywaliśmy przed zespołem trudności, staraliśmy się pokazywać możliwości i szanse, zachęcaliśmy do zaangażowania. Dostrzegaliśmy jednocześnie  potrzeby pracowników, dbając o zdrowy balans między pracą a życiem prywatnym.

Która z branż, według Pani, ucierpiała najbardziej w wyniku pandemii, a które radzi sobie najlepiej. Jak długo ten trend się utrzyma? Czy ograniczenia wprowadzone przez państwo są właściwe?

Kryzys to szanse i zagrożenia. Nie wszystkie firmy były w stanie im sprostać ze względu na specyfikę działalności i uwarunkowania. Najbardziej ucierpiała branża hotelarska, restauracyjna i turystyczna, małe firmy usługowe. Tu skala strat jest olbrzymia. Część zwolnionych pracowników znalazła zatrudnienie w innych branżach w oczekiwaniu na zmianę sytuacji na rynku. Podczas pandemii rozwinęły się natomiast centra logistyczne, głównie z powodu popularności e-commerce. Na brak zamówień nie mogą narzekać firmy kurierskie. Rozwinęła się też branża IT, z jednej strony ze względu na zapotrzebowanie związane z pracą zdalną, z drugiej z uwagi na globalne trendy, które obserwowane są już od jakiegoś czasu, w tym automatyzację i dygitalizację. Dobrze funkcjonuje większość działów produkcji, która odnotowuje wręcz wzrost.

W jaki sposób inwestować pieniądze w czasie obowiązywania zerowych stóp procentowych? Czy inwestorzy muszą się pogodzić z tym, że chcąc zarabiać na swoim kapitale muszą ponosić coraz większe ryzyko?

Inwestorzy zawsze działają na skali ryzyka, zwłaszcza gdy inwestują w biznes lub w giełdę czy fundusze, szczególnie te bardziej agresywne. Obecnie, gdy sytuacja rynkowa jest niestabilna, ryzyko się oczywiście zwiększa. Tym niemniej, to właśnie tu będą największe możliwość zwrotu z kapitału, gdy sytuacja się poprawi.

Obserwujemy obecnie rosnącą rolę państwa, czy w związku z tym zdaje egzamin jako „opiekun" polskiej gospodarki?

Kolejne tarcze antykryzysowe z pewnością wsparły niektóre przedsiębiorców w utrzymaniu działalności i miejsc pracy. Długoterminowe pożyczki, dofinansowanie do zatrudnienia, przedłużenie postojowego, czy zwolnienia ze składek na ZUS były i nadal są pomocne. Nie dla wszystkich branż to wsparcie było jednak wystarczające, turystyka, branża hotelarska i restauracyjna nadal są na skraju przepaści. Decyzje nie zawsze były spójne i konsekwentne, zbytnie kierowanie się PKD zamiast spadkiem dochodów, sprawiło, że wiele firm pozostało bez wsparcia. Dużo decyzji zmieniano lub podejmowano w ostatnim momencie, bez wystarczającego wyprzedzenia, co umożliwiłoby przedsiębiorcom zaplanowanie działań na kolejne tygodnie.

Warto zwrócić uwagę na badanie, które dla Konfederacji Lewiatan zrealizował w grudniu ub. roku Indicator – wynika z niego, że 69% przedsiębiorców negatywnie ocenia pomoc rządu w czasie pandemii. Wśród dużych firm 62% ocenia pomoc pozytywnie.

MACIEJ PANEK, PREZES ZARZĄDU PANEK CARSHARING

a

Jak znosi pandemie branża, którą Państwo reprezentujecie i jakie są prognozy na 2021 rok 
Na pewno pandemia to trudny okres dla wielu branż. Nasza nie jest w tym przypadku wyjątkiem, choćby z powodu pracy zdalnej. Wielu naszych klientów, którzy używali samochodów do przemieszczania się do pracy, pracuje w domu, wielu studentów, którzy korzystali z naszych samochodów w ośrodkach studenckich zostało w domach. Pomimo tych wyzwań jednak się nie poddajemy starając się wychodzić naprzeciw zmianom jakie przyniosła pandemia, czego dowodem jest np. otwarcie stref w 250 polskich miastach wraz z możliwością przejazdów pomiędzy nimi co szczególnie istotne w sytuacji, gdy komunikacja zbiorowa nie jest pierwszym wyborem. Jeśli chodzi o prognozy na 2021 rok, to pewnie jak wszyscy przedsiębiorcy, liczymy na stopniowe odmrażanie gospodarki i powrót do normalności a co za tym idzie do zwiększonej ilości klientów, potrzebujących mobilności zarówno miejskiej jak i międzymiastowej

Która z branż, według Pana, ucierpiała najbardziej w wyniku pandemii, a które radzi sobie najlepiej. Jak długo ten trend się utrzyma? Czy ograniczenia wprowadzone przez Państwo są właściwe? 

Zdecydowanie najbardziej ucierpiały te branże w których nastąpiła całkowita blokada działalności, jak np. siłownie, hotele czy branża eventowa oraz kulturalna, gdzie teatry, muzea czy kina są na stałe zamknięte. Dużo mówi się o restauracjach, jednak duża część z nich posiłkuje się sprzedażą żywności na dowóz, więc przynajmniej w tym zakresie mają one nieco lepszą sytuację niż choćby wspomniane siłownie. Na drugim biegunie są zdecydowanie te działalności które wyspecjalizowane są w dostawach, czyli choćby cała branża kurierska. Moim zdaniem nie da się trzymać gospodarki w zamknięciu w nieskończoność. Zresztą już teraz skutki gospodarcze pandemii będą bardzo poważne, natomiast liczę, że już od lutego obostrzenia zaczną być sukcesywnie zmniejszanie i do sezonu wakacyjnego większość ograniczeń zarówno w prowadzeniu działalności jak i w życiu prywatnym będzie wspomnieniem. Odnosząc się jeszcze do pytania, czy ograniczenia są wprowadzone właściwie, to moim zdaniem wiele ograniczeń można byłoby zorganizować inaczej i bardziej elastycznie jak choćby możliwość jedzenia w restauracjach, gdzie stoliki oddzielone byłyby w podobny sposób jak dzieje się to choćby w bankach. Rząd wprowadził dużą część ograniczeń chyba w zbyt dużej panice, efektem czego wiele biznesów po prostu upadnie.

W jaki sposób inwestować pieniądze w czasie obowiązywania zerowych stóp procentowych? Czy inwestorzy muszą się pogodzić z tym, że chcąc zarabiać na swoim kapitale muszą ponosić coraz większe ryzyko? 

Tworzenie biznesu zawsze niesie za sobą dozę ryzyka. Gdy rozpoczynałem swoją działalność w 2000 roku praktycznie każdy z mojego otoczenia odradzał inwestycję w biznes wynajmu. W Polsce nadal dużym zainteresowaniem cieszą się nieruchomości, co jest o tyle interesujące, że ceny zakupu na rynku pierwotnym rosną w szybkim tempie a chętnych na nie nie brakuje, a w tym samym momencie ceny wynajmu mieszkań z powodu pandemii mocno spadły. I tutaj również mamy ten element ryzyka, gdzie wielu szczególnie młodych Polaków inwestuje w kolejne nieruchomości na wynajem, gdzie  popyt spada. Ryzyko jest nieodłącznym towarzyszem inwestowania.

Obserwujemy obecnie rosnącą rolę Państwa, czy w związku z tym zdaje egzamin jako „opiekun” polskiej gospodarki?

 Czas na tą ocenę przyjdzie gdy pandemia się zakończy i zobaczymy jakie są faktycznie rozmiary szkód wyrządzonych polskiej gospodarce.

DAWID ZIELIŃSKI, PREZES ZARZĄDU COLUMBUS ENERGY SA

a

 Jak znosi pandemie branża, którą Państwo   reprezentujecie i jakie są prognozy na 2021 rok?

 Branża fotowoltaiki nie została dotknięta pandemią   w takim stopniu jak np. gastronomia, hotelarstwo   czy rekreacja. Pierwszy okres pandemii, czyli   końcówka marca i cały kwiecień, to był czas   gigantycznego spowolnienia biznesu. Później   sytuacja zaczęła się stopniowo poprawiać i drugi   kwartał nadrobiliśmy w maju i czerwcu. Druga fala   pandemii, wrześniowo-październikowa, wpłynęła na   harmonogramy realizacji naszych projektów, ale   liczymy że w pierwszej połowie 2021 roku   nadgonimy wszystkie wewnętrzne terminy.

Jesteśmy bardzo elastyczną firmą i sami decydujemy o naszych działaniach, dlatego uważam, że znakomicie poradziliśmy sobie w tym trudnym 2020 r., co można zaobserwować choćby po kwartalnych wynikach finansowych Grupy.

Jak w tych okolicznościach radziło sobie Państwa przedsiębiorstwo i jakie są oczekiwania na ten rok?

Columbus szybko przystosował się do nowej, covidowej rzeczywistości. Nie zmarnowaliśmy czasu lockdown-u i pracy zdalnej, wykorzystując go m.in. na przygotowanie nowej oferty produktowej, którą na początku sierpnia wprowadziliśmy na rynek. Poza instalacjami fotowoltaicznymi, oferujemy już pompy ciepła, magazyny energii i ładowarki do samochodów elektrycznych. Mocno rozwinęliśmy segment farm fotowoltaicznych, gdzie posiadamy na różnych etapach rozwoju już ponad 1000 MW, o wartości rynkowej ponad 3 mld zł. Wyemitowaliśmy Zielone Obligacje, których łączna wartość wyniesie 700 mln zł. Na ten rok przygotowujemy wiele niespodzianek dla klientów, które szerzej zakomunikujemy w nowej strategii rozwoju. Generalnie transformujemy się z firmy będącej instalatorem fotowoltaiki w kierunku grupy energetycznej, która jest dostawcą technologii, również użytkowej.

W jaki sposób inwestować pieniądze w czasie obowiązywania zerowych stóp procentowych? Czy inwestorzy muszą się pogodzić z tym, że chcąc zarabiać na swoim kapitale muszą ponosić coraz większe ryzyko?

Niekoniecznie, świetne stopy zwrotu można osiągać zawsze na sektorach objętych aktualnym megatrendem. Dzisiaj jest to energetyka odnawialna, zarówno ta mała, domowa, ale też biznesowa - jak farmy fotowoltaiczne czy wiatrowe. Również elektromobilność powinna pokazać się na radarze inwestorów, bo to biznes na dekady.

TOMASZ ŚLAGÓRSKI, WICEPREZES ZARZĄDU KUKE SA

a

Jak znosi pandemię branża, którą Państwo reprezentujecie i jakie są prognozy na 2021 rok?

Obecny kryzys ekonomiczny, z którego na szczęście już wychodzimy, często porównuje się do załamania z lat 2008-09. Firmy zajmujące się, jak KUKE, ubezpieczeniami należności i gwarancjami zachowały się tym razem mniej nerwowo, nie ograniczając znacząco swoim klientom dostępu do limitów kredytowych, choć zapaść gospodarcza była dużo głębsza. A przecież na początku pandemii wieszczono katastrofalne scenariusze i ograniczenie finansowania dla biznesu mogło być znacznie dotkliwsze niż w poprzednim kryzysie, doprowadzając do jeszcze głębszej i długotrwałej recesji. Kluczem była tu pomoc publiczna zapobiegająca powstaniu fali zatorów płatniczych i niewypłacalności udzielona na niespotykaną wcześniej skalę nie tylko w Polsce i innych krajach UE. Z naszych obliczeń prowadzonych w oparciu o dane z Monitora Sądowego i Gospodarczego wynika, że niewypłacalność dotyczyła w minionym roku 1342 spółek prawa handlowego, co oznacza wzrost o 38,6 proc. w porównaniu z 2019 r. Liczba ogłoszonych przez sądy upadłości spadła z 543 do 535 przypadków, ale za to drastycznie wzrosły restrukturyzacje – z 425 do 807 spraw (+90 proc.). Zakładamy, że w tym roku skala ryzyka w gospodarkach polskiej i europejskiej będzie zdecydowanie mniejsza, ale mimo to liczba niewypłacalności zwiększy się o 10-15 proc. Oznaczać to będzie większą szkodowość ubezpieczeń należności, co wpłynie na wyniki firm ubezpieczeniowych. Nadal też będą one dość ostrożnie podchodzić do biznesu

Jak w tych okolicznościach radziło sobie Pana przedsiębiorstwo i jakie są oczekiwania na ten rok?

Dzięki digitalizacji, w którą inwestujemy od kilku lat, nie mieliśmy problemu, by natychmiast po pojawieniu się pandemii przejść na pracę zdalną bez straty jakości i dostępności naszych usług dla firm i przede wszystkim bezpiecznie dla pracowników. Nie zaburzyło to również naszych prac nad nowymi rozwiązaniami dla eksporterów na czas kryzysu. Bardzo szybko wprowadzaliśmy kilka produktów z gwarancjami skarbu państwa dla eksporterów. Wzbogaciliśmy też ofertę o instrumenty, które posłużą polskim firmom, gdy do gospodarki w pełni wróci koniunktura. W efekcie w 2020 r. zanotowaliśmy 30-proc. wzrost składki przypisanej brutto w ubezpieczeniach należności, w czasie gdy rynek praktycznie przeżywał stagnację. Kontynuowaliśmy też obniżanie wskaźnika szkodowości i osiągnęliśmy najwyższą rentowność biznesu w historii spółki. W efekcie z najgłębszej powojennej globalnej recesji wychodzimy wzmocnieni.

Która z branż, według Pana, ucierpiała najbardziej w wyniku pandemii, a które radzi sobie najlepiej. Jak długo ten trend się utrzyma? Czy ograniczenia wprowadzone przez Państwo są właściwe?

W KUKE liczymy wskaźniki upadłości i restrukturyzacji dla głównych sektorów gospodarki, dzięki którym można oceniać ich kondycję finansową. Otóż w przypadku usług wzrósł on w grudniu do 0,92 proc. z 0,75 proc. rok wcześniej, a indeks rozpoczętych restrukturyzacji wyraźnie podniósł się do 0,96 proc. z 0,38 proc. Ten segment gospodarki, a w szczególności turystyka, hotelarstwo, gastronomia, kultura i rekreacja, są w sposób szczególny dotknięte obostrzeniami wynikającymi z pandemii.

 Obserwujemy obecnie rosnącą rolę Państwa, czy w związku z tym zdaje egzamin jako „opiekun" polskiej gospodarki?

Przesadna interwencja państw w gospodarkę może na długo zaburzyć działanie procesów rynkowych. W tym kontekście często wspomina się, choć nie w przypadku Polski, o zombifikacji, czyli istnieniu spółek przez lata nierentownych, utrzymujących się na powierzchni jedynie za sprawą niskiego kosztu finansowania, co jest możliwe dzięki bardzo łagodnej polityce monetarnej banków centralnych wielu krajów. Jednak w przypadku tak gwałtownych kryzysów jaki wystąpił w ubiegłym roku, ingerencja państw była niezbędna i pozwoliła uniknąć powtórki z załamania w latach 2008-09, która miała swoje konsekwencje przez lata w postaci wyższego bezrobocia, powolnego wzrostu i kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. Rząd i bank centralny zaaplikowały polskiej gospodarce jeden z hojniejszych w relacji do PKB programów pomocowych i dzięki temu skala recesji należała do najniższych w Europie, a bezrobocie zwiększyło się nieznacznie.

Jak znosi pandemie branża, którą Państwo reprezentujecie i jakie są prognozy na 2021 rok

Rynek samochodów elektrycznych dynamicznie się rozwija. W zeszłym roku liczba pojazdów osobowych napędzanych jedynie energią wzrosła dwukrotnie, a w przypadku hybryd plug-in wzrost ten był nawet wyższy, na poziomie 150%. Doprowadziło to do wzrostu łącznej liczby aut elektrycznych do ponad 10 tysięcy. Można się z tego cieszyć, choć pamiętać należy, że w wartościach bezwzględnych jest to w dalszym bardzo niewielki odsetek wszystkich samochodów w Polsce.

Covid spowodował, że mniej podróżujemy, co wpłynęło na mniejszy popyt na usługi ładowania. Szacujemy, że spadek ten wynosi ok.1/3 w stosunku do okresu sprzed pandemii. Widać to było bardzo mocno w miesiącach największych obostrzeń dotyczących przemieszczania – okres marca i kwietnia. Wówczas wykorzystanie naszych stacji spadło o 80%.

Pomimo tego prognozy na 2021 rok są obiecujące. Zakładamy dalszy wzrost liczy samochodów elektrycznych, a także zwiększony popyt na stacje ładowania i usługi z tym związane. Na pewno wpływ na to będzie miała coraz szersza oferta producentów oraz być może oczekiwane od dawna dopłaty do ceny zakupu samochodów elektrycznych.

Jak w tych okolicznościach radziło sobie Pana przedsiębiorstwo i jakie są oczekiwania na ten rok ?

RAFAŁ CZYŻEWSKI, PREZES ZARZĄDU GREENWAY POLSKA

a

Pomimo obiektywnych trudności udało się   nam   zrealizować podstawowe cele. Istotnie   rozwinęliśmy   sprzedaż stacji ładowania i   usług związanych z ich   instalacją, a następnie   zarządzania   ogólnodostępnymi stacjami.   Rozbudowaliśmy dział   serwisu GreenWay,   który zapewnia wsparcie dla   naszej sieci, ale   także świadczy usługi na rzecz   innych   podmiotów. Przygotowaliśmy także wiele     nowych inwestycji związanych z rozbudowa   naszej   sieci w przyszłości.  W bieżącym roku   chcemy kontynuować dalszą rozbudowę sieci   stacji ładowania GreenWay. Planujemy   uruchomienie kolejnych 90 stacji ładowania   oraz zwiększenie o 150 stacji partnerskich w   naszej sieci (stacji, będących własnością   podmiotów trzecich, ale zarządzanych przez   GreenWay).

Bardzo ważnym elementem dla dalszego rozwoju naszej branży jest wzrost liczby zarejestrowanych samochodów elektrycznych. Liczba publicznych stacji ładowania w Polsce zbliża się do 1,5 tysiąca, a samochodów elektrycznych jest około 10 tysięcy. Na jedną stację przypada więc 7 pojazdów. Jest to jeden z najniższych wskaźników w Europie. Skutkuje to bardzo niskim poziomem wykorzystania publicznych stacji. Sytuacja ta ma istotne implikacje finansowe dla operatorów infrastruktura ładowania, gdyż nie pozwala na uzyskiwanie przychodów pokrywających kosztów i w długim okresie stanowi zagrożenie funkcjonowaniu całego sektora. Jedynym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji, jest znaczące zwiększenie liczby aut elektrycznych poprzez pobudzenie popytu. Polska jest w dalszym ciągu jedynym z bardzo nielicznych krajów Europy, gdzie rozwiązania w zakresie dopłat do ceny zakupu samochodu elektrycznego, pomimo licznych zapowiedzi, nie zostały uruchomione.

MICHAŁ KOZAK, PREZES ZARZĄDU HOTELU ARŁAMÓW S.A.

a

Branża , która Pan reprezentuje należy do najbardziej dotkniętych, jak w tych okolicznościach radziło sobie Pana przedsiębiorstwo i jakie są oczekiwania na ten rok?

Nadejście pandemii to bardzo trudny czas dla całej branży turystycznej. Miesiące, kiedy mieliśmy szansę funkcjonować można zaliczyć do udanych, natomiast przez kilka  z nich zostaliśmy zmuszeni do zamknięcia obiektu. Taki obiekt jak nasz ma bardzo duże stałe koszty, które bez względu na to czy pracujemy czy nie musimy ponieść. Od początku tego trudnego okresu postawiłem sobie podstawowy cel - utrzymanie całego zespołu. Hotel Arłamów zatrudnia około 360 osób, od pracy w hotelu zależy funkcjonowanie 360 rodzin, tak więc ciężar jest kilka razy większy. Ograniczyliśmy maksymalnie wszystkie koszty, uruchomiliśmy dodatkowe środki finansowe aby przetrwać ten trudny czas. Po pierwszej fali myślałem, że najgorsze za nami. Druga fala okazała się dla nas o wiele trudniejsza i tak naprawdę do dziś nie wiem kiedy hotele zostaną odblokowane i w jakim zakresie i kiedy będziemy mogli ponownie powitać Gości w naszych progach (publikacja powstała przed „poluzowaniem” obostrzeń). Hotelarstwo to wyjątkowa branża, nie ma Gości nie ma biznesu. Zależymy od turystyki indywidualnej i biznesowej całkowicie. Pandemia zatrzymała oba te segmenty. Warto też zaznaczyć, że od nas zależy funkcjonowanie wielu naszych dostawców, którzy również bardzo odczuwają brak zleceń od nas. Rok 2021 zapowiadał się bardziej optymistyczny. Szykowaliśmy się do dwóch z najlepszych miesięcy w roku tj. sezonu zimowego. Liczyliśmy że w styczniu i lutym dzięki,  posiadanym wyciągom narciarskim uda nam się chociaż troszkę pokryć straty z minionych miesięcy. Niestety tak się nie stało. Pozostaje czekać na decyzje niezależne od nas.

Która z branż, obok hotelarskiej, ucierpiała najbardziej, a które radzi sobie najlepiej. Jak długo ten trend się utrzyma? Czy ograniczenia wprowadzone przez Państwo są właściwe?

Poza hotelami zaliczanymi do branży turystycznej, w której skład wchodzą restauracje, przewodnicy, piloci, touroperatorzy, firmy transportowe, muzea i wiele innych, ucierpiała bardzo branża eventowa. Rzadko odbywały się spotkania firmowe bez części evetowo - rozrywkowej. Tutaj trzeba uwzględnić agencje evetowe, firmy zajmujące się techniką sceniczną, multimediami, zespoły coverowe, artystów, konferansjerów, fotografów, hostessy, kwiaciarnie czy firmy cateringowe. Można wymieniać jeszcze wielu podwykonawców, bez których eventy nie mogą się odbyć, a wraz z nastaniem pandemii to właśnie oni wszyscy stracili źródło utrzymania i prace. Ograniczenia na pewno są konieczne, zachowanie dystansu, maski, stosowanie środków ostrożności. Niestety nie rozumiem całkowitego zamknięcia poszczególnych branż przy jednoczesny otwieraniu innych.

Czy jest możliwy powrót do modelu organizowania kongresów, debat i konferencji z przed pandemii? Czy zdalne rozwiązania wyprą go na dobre? 

Każdy człowiek potrzebuje kontaktu bezpośredniego z drugą osobą. Okres zdalnych spotkań pokazał, ze takie wydarzenia mogą się odbywać, ale w żaden sposób nie zastąpią wspólnych spotkań. Jestem przekonany, że jak tylko duża część społeczeństwa zostanie zaszczepiona bardzo szybko wszyscy będą chcieli powrotu do normalności. Pewnie na początku będzie przewaga mniejszych wydarzeń nad tymi na kilkaset osób, ale to zapewne tylko kwestia czasu.

Obserwujemy obecnie rosnącą rolę Państwa, czy w związku z tym zdaje egzamin jako „opiekun" polskiej gospodarki?

Nie wydaje mi się, że to dobra droga dla gospodarki. Niewidzialna ręka rynku i konkurencja zawsze budowała jakość. Wszyscy muszą mieć równe szanse. Nadrzędna rola Państwa stwarza przewagi niebezpieczne dla przedsiębiorcy.

Rozmawiał Jacek Szczęsny

 

Najnowsze wydanie