Jak płaciły polskie firmy w 2022 roku?
Od przesadnego pesymizmu do nadmiernego optymizmu - czyli czego możemy się spodziewać w światowej gospodarce
Początek roku 2023 przyniósł dobre wieści z frontu makroekonomicznego. Europa uniknęła zapowiadanej od dawna recesji, a wzrost wydajności i spowolnienie gospodarcze doprowadziły do gwałtownego spadku cen energii. To z kolei przyczyniło się do pożądanego spadku inflacji. Jak wygląda sytuacja w polskiej i światowej gospodarce? Cennych informacji dostarcza barometr przygotowany przez firmę Coface.
Na światowych rynkach finansowych panuje poruszenie. Wszystko spowodowane jest wizją polepszenia sytuacji gospodarczej.
Chociaż są powody do zadowolenia, zalecamy zachowanie ostrożności, by nie popaść w samozadowolenie. Wyzwania, przed jakimi stanęła gospodarka światowa w 2022 roku, pozostają aktualne, a wielowymiarowy kryzys, którego doświadczamy, nie zniknie. Rozdrobnienie geopolityczne, kryzys energetyczny, zmiany klimatyczne, ryzyko epidemii… Transformacja świata nabiera tempa i generuje zagrożenia, które mogą pokrzyżować nawet najlepiej opracowane scenariusze – mówi Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Polsce i regionie Europy Centralnej.
Wzrost czy spadek gospodarczy?
Źródłem dużej niepewności był kryzys energetyczny, który nasilił się szczególnie podczas zimowych miesięcy. Pod względem gospodarczym rok 2022 zakończył się jednak na plusie. Łagodne temperatury i znaczne rezerwy gazu oddaliły widmo przymusowego racjonowania żywności w Europie tej zimy, dzięki czemu gospodarki europejskie powinny uniknąć gwałtownego spadku koniunktury.
- Recesja ustępuje, a stagflacja nabiera rozpędu. Skłoniło to Coface do utrzymania prognozy globalnego wzrostu na rok 2023 na niezmienionym poziomie 1,9%. Potwierdził się również nasz scenariusz stagflacji w gospodarkach rozwiniętych i ogólnej odporności krajów rozwijających się. Znajduje on odzwierciedlenie w naszych ocenach ryzyka: w bieżącym kwartale zostały obniżone rating oceny tylko 3 krajów i 10 sektorów, po tym jak w czerwcu było ich 95, a w październiku 2022 r. – ponad 50 – tłumaczy Grzegorz Sielewicz.
Wiele osób z optymizmem patrzy także na perspektywę ożywienia gospodarczego w Chinach.
Inflacja zwolni, a co z bezrobociem?
Gwałtowny wzrost cen energii w 2022 roku stanowił przyczynę skoku cen towarów i usług konsumpcyjnych w gospodarkach rozwiniętych. Pod koniec minionego roku, koszty zaczęły jednak maleć. Eksperci wnioskują zatem, że inflacja w strefie euro osiągnęła już swój szczyt
i oczekują, że jej spowolnienie utrzyma się w pierwszej połowie 2023 r., pod warunkiem, że ceny surowców pozostaną poniżej poziomów odnotowanych w poprzednim roku.
Na szczęście rynki pracy nadal wykazują odporność, a poziom bezrobocia wciąż pozostaje na najniższym w historii poziomie. Spadek stopy bezrobocia utrzymywał się pod koniec 2022 r.
w strefie euro, a w USA pozostała ona na najniższym od ponad 50 lat poziomie (3,5%).
W Wielkiej Brytanii stopa wzrosła natomiast nieznacznie (z 3,5% do 3,7%).
Korzystna sytuacja może utrzymać się w pierwszej połowie 2023 roku, a firmy, które borykały się z rekordowymi problemami z rekrutacją, mogą ulec pokusie zatrzymania pracowników, pomimo spowolnionego popytu, czekając na ożywienie koniunktury – dodaje Grzegorz Sielewicz.
Złe prognozy dla gospodarki światowej
Choć trend dezinflacyjny wydaje się postępować, jego zakończenie wciąż jest niepewne. Scenariusz powrotu do celu 2% wyznaczonego przez banki centralne krajów rozwiniętych nie został jeszcze całkowicie odrzucony, pojawia się jednak opcja stabilizacji inflacji na wyższym poziomie. Oczekiwana w pierwszej części roku dezinflacja może zostać przerwana, zanim osiągnie poziomy zakładane przez władze fiskalne. Nie można wykluczyć więc ponownego wzrostu inflacji w drugiej połowie 2023 roku.
Źródłem niepewności jest również ożywienie gospodarcze w Chinach. Złagodzenie restrykcji wynikających z pandemii COVID-19 w tym kraju powinno doprowadzić do ożywienia chińskiej konsumpcji. Ponieważ jednak nagłemu ponownemu otwarciu towarzyszył skokowy wzrost zakażeń, odbicie powinno być stopniowe. Normalizacja gospodarcza mogłaby więc rozpocząć się pod koniec pierwszego kwartału 2023 r., a mocniejsze ożywienie powinno nastąpić dopiero
w drugiej połowie roku, co stworzyłoby doskonałe warunki do uderzającej w inflację „burzy” na froncie energetycznym.