"Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk w Teatrze Narodowym
"Księgi Jakubowe" w Teatrze Narodowym to wielka podróż Michała Zadary przez dzieło Olgi Tokarczuk.
,,Wielka podróż przez siedem granic, pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych" to dość intrygujący podtytuł "Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk. Kiedy za oknem coraz częściej pada, a wakacyjna opalenizna schodzi masowana pachnącym peelingiem, może właśnie w taką podróż powinniśmy się wybrać? Kilkuset stronnicowe dzieło Olgi Tokarczuk już w swoich rozmiarach zasługuje na miano księgi.
Przyjęła ona miano dzieła "wymagającego". Z pewnością wymaga ciepłego koca, dużej ilości herbaty i wielu wolnych wieczorów. Przede wszystkim jednak wyobraźni, która jak sama autorka pisze, jest "największym naturalnym dobrem człowieka". Wielowątkowość dzieła sprawia, ze nie da się go czytać w tramwaju, czy w czasie krótkiej przerwy. Nasza podróż po literaturze, może się skończyć wraz z przystankiem komunikacji miejskiej, a zagubiony czytelnik nie powróci już do dzieła noblistki. Znam jednak takich, którzy dali się porwać do świata wyobraźni Olgi Tokarczuk bez reszty. Losy Jakuba Franka, heretyka żyjącego w XVIII w. zainspirowały Michała Zadarę do przeniesienia księgi Olgi Tokarczuk na deski Teatru Narodowego. Ta podróż wydaje się dużo łatwiejsza. Reżyser niczym "biuro podróży" organizuje wszystko na najwyższym poziomie artystycznym. Zasiadamy w czerwonym fotelu Teatru Narodowego by przeżyć 3 godzinną "ucztę" dla umysłu i duszy. Obrazy początkowo dość ciemne "wciągają" widza w akcję. Rozwiązania scenograficzne są dość tradycyjne. Monumentalne ściany sprawiają wrażenie jakby tył sceny skrywał jakąś tajemnicę.
Doskonałe aktorstwo Henryka Simona i Jerzego Radziwiłowicza (grających młodszego i starszego Jakuba Franka) jak i bardzo dobra kondycja reszty zespołu aktorskiego Teatru Narodowego, w sposób klarowny i zrozumiały przeprowadza widza przez kolejne etapy fabuły. Michał Zadara nadaje opowieści Olgi Tokarczuk własną interpretację. Zmusza widza do refleksji na temat różnic religijnych. Podziały narodowościowe, ubóstwo, zaślepienie zarówno biednych jak i bogatych mogą prowadzić do przemyśleń nad kondycją współczesnego społeczeństwa. Reżyser nie podaje jednoznacznych odpowiedzi na wiele pytań ale wciąż inspiruje i pobudza do rozważań. Z tego powstaje cisza, która wypełnia foyer zarówno w przerwie jak i po spektaklu. Milczenie rozbudza "apetyt" na myślenie... To "zawieszenie" widzów może być też efektem znużenia, ale nie ujmuje to dziełu Zadary. Warto wziąć udział w tym wydarzeniu i zobaczyć ten spektakl.