Przejdź do treści
Aktualności
Kultura

Nasze zabytki są przysłowiowym crème de la crème

Wywiad z dr. hab. Piotrem Oszczanowskim, dyrektorem Muzeum Narodowego we Wrocławiu

W ostatnim roku padł rekord frekwencyjny. Muzeum Narodowe wraz z oddziałami zwiedziło prawie 800 tys. osób. Jak Pan sądzi, co wpłynęło na ten rekord?

Kwestia ta jest wieloaspektowa, to nie jest efekt jednej przyczyny. Myślę, że o tym ponadnormatywnym wzroście zainteresowania ofertą muzealną zdecydowała swoista koniunktura. I jest to zjawisko globalne. Da się to wytłumaczyć ciągle powracającą do nas pamięcią o czasach pandemii, o naszym zamknięciu, izolacji, braku możliwości przemieszczania. Ludzie zaczęli działać trochę kompulsywnie, starać się wyprzedzić przyszłość, która nie dość że jest nieznana, to może przynieść też rzeczy, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia, które nas są w stanie pozbawić normalnego życia. W naszym przypadku to jest też efekt wyjątkowego programu, który przygotowaliśmy w 2023 r. z okazji 75-lecia Muzeum Narodowego we Wrocławiu. I wreszcie również tego, co dzisiaj staje się coraz ważniejsze – bogactwo tzw. oferty okołowystawowej. Dzisiaj to już nie tylko wystawy decydują o atrakcyjności muzeum, ale cała propozycja edukacyjna, relaksacyjna, informacyjna, także promocyjna. Dla nas wykłady, oprowadzania kuratorskie, wycieczki, performance, tańce, spektakle muzyczne, spotkania z artystami, działania dostępnościowe dla osób z niepełnosprawnościami – wszystko to staje się czymś całkowicie normalnym, oczywistym i wręcz niezbędnym. I to właśnie decyduje o tym, iż mamy taką rekordową frekwencję.

q

Jakie powinno być nowoczesne muzeum?

Otwarte, empatyczne, gościnne, czyli ma to być miejsce, w którym wszyscy – bez ograniczeń wiekowych, intelektualnych, zdrowotnych i ekonomicznych – dobrze się czują. Ale jest jeszcze coś – chętnie tu spędzają czas, dzieląc go pomiędzy naukę i rozrywkę, zabawę i nowe doświadczenia poznawcze, wśród otaczającego widza piękna i wśród ciekawych, często też bliskich osób. Muzeum – chociaż w dalszym ciągu pozostaje świątynią sztuki, to znosi wszelkie możliwe bariery. Zawsze powtarzam, aby to się stało, trzeba wzbudzić swoistą modę na muzeum. W ciągu ostatniej dekady frekwencja w Muzeum Narodowym we Wrocławiu prawie się podwoiła. To potwierdza, iż ludzie tutaj chętnie przybywają. Jest to bowiem swoisty azyl, miejsce, w którym po przekroczeniu progu, przejściu przez te monumentalne drzwi wkraczamy w inny świat. Pozwala on nam często zapomnieć o tym, co pozostawiamy na zewnątrz – nasze troski, strapienia, obawy. Nasi goście zostawiają tu swój czas, ale wychodząc, czują się na pewno bogatsi. Na swój sposób ozdrowieni, zrelaksowani, wypoczęci. Bo rolą sztuki jest także terapia.

1

Jak się zmieniały muzea na przestrzeni ostatnich lat?

Ewoluowały, dojrzewały, uświadamiały sobie, że każdy z potencjalnych gości i widzów wart jest pozyskania. Kusiły, obiecywały, wzbudzały ciekawość i wreszcie też wywiązywały się ze swoich zobowiązań. Dawały wyjątkową przyjemność obcowania – z tym co pozostaje po człowieku najwspanialsze, najwartościowsze, jemu tylko dane – ze sztuką. Pozbawiały się barier architektonicznych, ograniczeń językowych, dostosowywały się do potrzeb relaksacyjnych swoich gości. Przestawały być przestrzenią tylko ciszy i skupienia, zaczynały tolerować podniesiony głos, śmiech i bieganie dzieci, rozmowy w kawiarni, nie dziwił już nikogo widok gości odpoczywających na ławkach i sofach.

1

Z którą z przygotowywanych przez Muzeum wystaw wiązały się największe wyzwania?

Każda jest wielkim wyzwaniem. Tak naprawdę nie ma nawet znaczenia, czy jest to mała wystawa, czy wielka. Za każdym razem daje o sobie znać swoista synergia – piękno selektywnie dobranych eksponatów i wielkie kompetencje merytoryczne, po prostu skrajny profesjonalizm kuratora wystawy. Cała sztuka kreowania i tworzenia wystawy polega na tym, aby widz, który ją podziwia, nie widział wysiłku, jaki włożyliśmy w to zadanie wystawiennicze. Ogromną wagę przywiązujemy też do tego, jak ważnym pozostaje dla nas nie tylko to, co prezentujemy, ale jak to robimy. Wzrosła ogromnie rola scenografów i producentów wystawy. A prywatnie – na zawsze zapamiętam te dwie dla mnie najważniejsze wystawy: „Willmann. Opus magnum” (2019/2020) oraz „Szaleństwo rokoka!” (2023/2024).

Który z eksponatów jest Pana ulubionym?

Tu się nic nie zmieniło, mimo upływu lat nadal uznaję za prawdziwe arcydzieło sztuki w Muzeum Narodowym we Wrocławiu manierystyczny obraz Bartholomaeusa Sprangera „Chrzest Chrystusa” z 1603 r. pochodzący z kościoła Trójcy Świętej w Żórawinie. W dziele tym jego twórca zbliżył się do kresu sztuki, osiągnął jej apogeum. To jest wirtuozeria malarska połączona z wizją odrealnionego świata. Przed tym obrazem mogę stać godzinami. Zawsze zatem na pytanie: co robię, na czym polega moja praca, mogę odpowiedzieć: stoję i patrzę. I nigdy nie czuję się zawiedziony. Ten obraz „smakuje” jak kilkudziesięcioletni koniak, jak najlepsze hiszpańskie gazpacho i nasz swojski kompot z gruszkami, jest jak powiew weneckiego sirocco, jak zapach lawendy i popołudniowa drzemka. Jest… doskonałością.

W jaki sposób Muzeum Narodowe we Wrocławiu angażuje się w edukację historyczną oraz promocję polskiej kultury i sztuki?

Podam jeden przykład – w 2022 r. zorganizowaliśmy w Muzeum Sztuki Współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł wielką monograficzną wystawę „Abakanowicz. Totalna”, która była pokazem naszej kolekcji dzieł tej jednej z najwybitniejszych artystek polskich XX wieku. I ona to rozpoczęła wielką międzynarodową karierę tej artystki w Europie i promocję naszej kolekcji – dowodem tego są wystawy Magdaleny Abakanowicz w Tate Modern w Londynie, w Musée Cantonal w szwajcarskiej Lozannie i w Oslo, w Centrum Sztuki w Henie Onstad (kończy się 25 lutego 2024 r.). Edukacja historyczna to główne zadanie, które rocznie realizowane jest przez nasz zespół edukatorów podczas 1500 lekcji muzealnych. Bo tyle odbywa się ich w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Nasze zabytki doskonale się do tego nadają. Są wielokrotnie przysłowiowym crème de la crème sztuki europejskiej, polskiej i śląskiej, jakie znajdują się w Polsce.

 

Jakie są najcenniejsze zbiory lub eksponaty przechowywane w muzeum, a także ich historyczne lub artystyczne znaczenie?

Na pewno na to miano zasługuje nasza kolekcja sztuki średniowiecznej – z romańskimi reliktami rzeźbiarskimi pochodzącymi z Ołbina, z wybornym zespołem przykładów dzieł sepulkralnych (sarkofagi Piastów śląskich), ze skarbem ze Środy Śląskiej – o klasie światowej zbiorem precjozów jubilerskich i menniczych. Do tych najcenniejszych naszych zabytków należy również rewelacyjny zbiór barokowych obrazów Michaela Leopolda Willmanna – zwanego śląskim Rembrandtem, wyborne dzieła sztuki polskiej z XIX i początków XX wieku – Artura Grottgera (cykle rysunkowe „Warszawa I” oraz „Wojna”), Aleksandra Gierymskiego („Chłopiec w słońcu”), Jacka Malczewskiego (tryptyk „Polonia”), Jana Matejki („Poczet królów i książąt polskich” i „Śluby Jana Kazimierza”), Jana Styki („Polonia” z Ratusza we Lwowie) i Wojciecha Kossaka. Ci dwaj ostatni są współautorami największego dzieła sztuki, które jest chlubą naszego muzeum – „Panoramy Racławickiej”. I wreszcie unikatowa w skali kraju kolekcja polskiej sztuki współczesnej drugiej połowy XX wieku i początków wieku XXI, którą obecnie prezentujemy w Pawilonie Czterech Kopuł. W naszych zbiorach są też „drobne” dzieła, ale o ogromnej wadze historycznej – po prostu bezcenne pamiątki. Do nich należy na przykład Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari, którym to 22 listopada 1920 r. marszałek Józef Piłsudski odznaczył jakże bliski naszym sercom Lwów. Był to dowód uznania dla bohaterstwa jego mieszkańców podczas obrony miasta w listopadzie 1918 r. oraz w walkach z bolszewikami w 1920 r. Order Virtuti Militari to najstarsze nadawane obecnie odznaczenie wojskowe na świecie. 22 czerwca 1792 r. ustanowił je król Stanisław August Poniatowski, aby uczcić zwycięską bitwę pod Zieleńcami. Wtedy odznaczeni zostali m.in. Tadeusz Kościuszko i książę Józef Poniatowski. I tu wracamy ponownie do… naszej niezwykłej „Panoramy Racławickiej”, jej głównego bohatera oraz miasta Lwowa, w którym została po pierwszy udostępniona.

Czy w planach muzeum znajdują się jakieś inicjatywy związane z cyfryzacją zbiorów lub wykorzystaniem nowych technologii w prezentacji eksponatów?

W 2023 r. uruchomiliśmy nasze „Muzeum Cyfrowe” i to od razu z zasobem bliskim 10.000 eksponatów. Nie mamy najmniejszej wątpliwości, że to nie dość, że powinność muzeum, aby udostępniać w ten sposób swoją kolekcje, propagować ją i upowszechniać, ale także przyszłość muzealnictwa. Dzisiaj to jest już po prostu standard – wręcz obowiązek.

,,Panorama Racławicka" upamiętnia jeden z pierwszych, a na pewno zwycięski zryw narodowy Polaków. Kto był inicjatorem stworzenia tak ważnego i pięknego miejsca we Wrocławiu?

To ogromna zasługa Społecznych Komitetów Panoramy Racławickiej, począwszy od tego pierwszego z prof. Alfredem Jahnem na czele. To właśnie temu pierwszemu Komitetowi, ale także Zespołowi Realizacyjnemu kierowanemu przez Danutę Wielebińską i Zespołowi Konserwatorów dowodzonemu przez Stanisława Filipiaka zawdzięczamy to, iż 14 czerwca 1985 r. – po prawie czterdziestu latach starań – we Wrocławiu została otwarta „Panorama Racławicka”. W przyszłym roku 2025 będziemy obchodzić 40-lecie tego wydarzenia. A ta rocznica kolejny już raz będzie dla nas pretekstem do przypomnienia, czym jest to wyjątkowe dzieło sztuki dla nas wrocławian, dla Polaków. Jak wielu osobom – w szczególności tym działającym we wspomnianych kilku Społecznych Komitetach Panoramy Racławickiej – jesteśmy wdzięczni za ich upór i konsekwencję w działaniu. Jak powinniśmy docenić wielki wysiłek niemałej grupy konserwatorów, którzy przywrócili to dzieło do świetności. Dzisiaj już blisko 12 milionów gości Muzeum „Panorama Racławicka” zaświadcza o znaczeniu tego dzieła. Ta liczba dotychczasowych zwiedzających uczyniła ten Oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu jedną z największych atrakcji turystycznych Dolnego Śląska.

 

Dlaczego właśnie przed ,,Panoramą Racławicką" świętujemy co roku rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja?

Trudno we Wrocławiu znaleźć drugie takie miejsce, które równie mocno byłoby związane z tak czytelnym przesłaniem patriotycznym jak „Panorama Racławicka”. O tym informuje napis, który znajduje się na znajdującym się obok rotundy „Panoramy Racławickiej” granitowym pomniku autorstwa Alojzego Gryta, wystawionym w 1994 r.: „W hołdzie Polakom walczącym o niepodległość Ojczyzny, czcząc pamięć Konstytucji 3 Maja i dwusetną rocznicę Bitwy pod Racławicami. Społeczeństwo Wrocławia. Wojewoda Wrocławski”.

Jako instytucja kulturalna o bogatej historii, jakie wydarzenia i inicjatywy Muzeum Narodowe we Wrocławiu planuje zorganizować w najbliższych miesiącach?

Już w pierwszym półroczu tego roku mamy w planach udostepnienie szeregu wystaw. W Muzeum Sztuki Współczesnej w Pawilonie Czterech Kopuł otwarta zostanie wystawa „Bożenna Biskupska. Artystka i Budowla Możliwa” (10 marca 9 czerwca 2024) – retrospektywna prezentacja twórczości tej współczesnej wybitnej polskiej artystki, wybór jej najważniejszych dzieł i cykli – od malarstwa i rysunku, przez rzeźbę i wielopostaciowe grupy figuralne, po rozbudowane instalacje przestrzenne, filmy wideo, projekty performatywne i interdyscyplinarne. W Gmachu Głównym z kolei od 19 marca będziemy oglądać wystawę Impresje. Młodzi o sztuce dawnej”, która będzie pierwszą w historii Muzeum Narodowego we Wrocławiu wystawą przygotowaną przez młodych wrocławian i wrocławianki, którzy wcielają się w rolę kuratorów i kuratorek. Z kolekcji Muzeum Narodowego wybrali oni blisko 70 dzieł sztuki, do części z nich stworzyli teksty literackie, które również zostaną zaprezentowane. Wystawa jest próbą odpowiedzi na pytania: co myślą, jak czują, o czym marzą współcześni młodzi ludzie i czego poszukują w sztuce dawnej? W Muzeum Etnograficznym tradycyjnie już zorganizujemy pokaz pisanek i palm wielkanocnych (od 19 marca) i niezwykle ciekawą prezentację twórczości Aśki Borof (od 27 kwietnia). Jej „Powszechne misterium” to pokaz prac wykonanych tradycyjnymi technikami takimi jak haft, malarstwo na szkle czy wycinanka. Tematyka poruszana przez artystkę to życie ludzkie od narodzin aż do śmierci oraz przesądy, wierzenia i marzenia w świecie, w którym religia przeplata się z magią. Prace Borof odwołują się także do pierwotnego sensu sztuki – mediacji. Z kolei od 14 maja zapraszamy ponownie do Gmachu Głównego, aby podziwiać dzieła Marka Oberländera, które przekazała nam w prezencie w kwietniu 2022 roku wdowa po artyście Halina Pfeffer-Oberländer. Starannie wyselekcjonowane prace, z liczącego blisko 500 obiektów przekazu, pozwolą przeanalizować twórcze niepokoje artysty, skutkujące niezliczoną liczbą rysunków – studiów nad formą, kolorem, motywem. I wreszcie 18 czerwca zapraszamy na wystawę „Kimono jako doświadczenie. Język sztuki Joanny Hawrot” – z prezentacją prac uznanej polskiej projektantki, kostiumografki i artystki wizualnej. To pierwsza tak duża wystawa tej twórczyni łącząca świat mody, sztuki i designu.

 

Jaka jest Pana wizja rozwoju muzeum w najbliższych latach i jakie są główne cele, które chce Pan osiągnąć jako dyrektor muzeum?

Muzeum musi się rozwijać, modernizować, dostosowywać do wymagań i oczekiwań naszych gości. To oznacza, że musimy podjąć szereg wyzwań. I to niezwykle ambitnych oraz o charakterze strategicznym. Nie ustaniemy w działaniach, których celem jest powstanie naszego nowego oddziału w Lubiążu – Muzeum Sztuki Baroku im. Michaela Leopolda Willmanna. Nie zrezygnujemy z poczynań, które mają nas doprowadzić do zbudowania nowych magazynów muzealnych i przestrzeni dla pracowni konserwatorskich. Musimy także zmierzyć się z potrzebą niezbędnego zaplecza edukacyjno-rekreacyjnego dla Muzeum „Panorama Racławicka”. Wreszcie też – musimy zmodernizować, odświeżyć, dostosować do obowiązujących dzisiaj standardów ekspozycyjnych i konserwatorskich nasze galerie stałe w Gmachu Głównym MNWr. To są cztery najważniejsze perspektywiczne cele, które obecnie wyznacza sobie Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Ich realizacja – oczywiście mówimy tu o dość długiej perspektywie czasowej – pozwolą tej placówce nadal być jedną z najważniejszych instytucji kultury w Polsce.

a
Dr. hab. Piotr Oszczanowski, Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu

 

Najnowsze wydanie