Przejdź do treści
Aktualności
Lifestyle

Czas, abyśmy zaczęli rozmawiać, a nie tylko oczekiwać. MedTech w Polsce.

Dużo mówimy o wadze prac badawczo-rozwojowych, potrzebie rozwoju badań klinicznych, konieczności zastosowania sztucznej inteligencji w medycynie. Nie zapominajmy jednak, że sytuacji pacjentów, lekarzy i ochrony zdrowia nie poprawimy bez udziału naukowców. O tym, jak im pomóc w nawiązaniu kontaktu z firmami i zrozumieniu perspektywy rynkowej rozmawiamy z dr inż. Karoliną Tkaczuk, menadżerką innowacji, ekspertką od transferu technologii medycznych i współpracy biznesu z nauką, tłumaczką dwóch światów, biznesowego i naukowego, inicjatorką powstania Forum.MedTech, gdzie nauka spotyka się z biznesem.

Polski rynek medtech jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się w Europie. W 2021 roku wartość tego rynku wyniosła około 4,7 miliarda euro, co stanowiło wzrost o 11% w porównaniu z rokiem 2020. Pani zdaniem stać nas na więcej. Gdzie identyfikuje Pani brakujące ogniwo?

Wciąż nie wykorzystujemy potencjału, jaki tkwi w badaniach naukowych prowadzonych przez naukowców. Zespoły naukowe, uczelnie, a nawet start-upy, które pracują nad odkrywaniem nowych technologii, testów diagnostycznych czy substancji aktywnych, nie potrafią ich skomercjalizować. Brakuje im dostępu do praktycznych informacji o tym, jak rozwijać technologie, aby w przyszłości mogły wejść na rynek. Dlatego widzimy na rynku polskim tylko pojedyncze przykłady sukcesów na tym polu.

Jak zatem zwiększyć udział naukowców w tworzeniu technologii medycznych?

Możliwych rozwiązań jest wiele, zaczynając od zmian w regulacjach, które dziś nie motywują pracownika naukowego do zmiany nastawienia. Można też stworzyć specjalną ścieżkę kładącą większy nacisk na tworzenie zespołów, które będą prowadzić badania typowo aplikacyjne. Ważne są projekty naukowe prowadzone we współpracy z przemysłem i nie mowa tutaj tylko o badaniach zlecanych, ale prawdziwych projektach B+R. Prawda jest taka, że naukowiec, który realizuje działania wykraczające poza tradycyjną ścieżkę kariery nie otrzymuje wystarczającego wsparcia administracyjnego i merytorycznego od swojego pracodawcy. Za mało jest interakcji pomiędzy naukowcami z ośrodków badawczych i tych pracujących w biznesie, więc brakuje zrozumienia specyfiki pracy w obu środowiskach. Na polu walki zostają ci, którzy mają silną wewnętrzną motywację, a i oni też nieraz się poddają. Pan i ja na ten mechanizm wpływu nie mamy.

A co możemy zmieniać oddolnie?

Z jednej strony dużo mówimy o tym, że od naukowców zależy rozwój innowacji medycznych. Z drugiej wiemy już, że programy akceleracyjne i inkubatory przedsiębiorczości to za mało. Naukowcy potrzebują wiedzy praktycznej o biznesie. Potrzebują nabyć umiejętności związane z projektowaniem badań naukowych, ich komercjalizacją i współpracą z biznesem. W tej chwili tego nie dostają, ani od swojego pracodawcy, resortu nauki, ani jednostek macierzystych. To jeden z obszarów, na których skupiam się obecnie w AstraZeneca, gdzie odpowiadam za relacje z sektorem akademickim. Postanowiliśmy zakasać rękawy i interweniować. Zależy nam na tym, żeby współpraca nauka-przemysł w Polsce była równie owocna, jak na przykład w Wielkiej Brytanii.

Jakie działania podejmujecie, aby przyspieszać procesy tworzenia innowacji medycznych?

Stwarzamy naukowcom możliwość rozmowy z przedsiębiorcami. Brzmi banalnie? Tymczasem to jedna z najważniejszych rzeczy. Jak inaczej poznać perspektywę rynkową? Jak zaufać, że po drugiej stronie są partnerzy, z którymi można rozmawiać merytorycznie, nie tylko „chciwy biznes nastawiony na zysk”? Na warszawskim Mokotowie stworzyliśmy miejsce, w którym naukowcy spotykają się z biznesem, a biznes z naukowcami. W Forum.MedTech koncentrujemy się na naukowcach, przyszłych i obecnych innowatorach. Dostarczamy praktyczną wiedzę o tym, jak planować projekty badawcze o potencjalne komercjalizacyjnym, na co szczególnie zwrócić uwagę, jak przemysł wykorzystuje nowe technologie, jakie problemy dzięki niej rozwiązuje, ale też wspieramy młodych w tym jak zaprojektować ścieżkę kariery.

Jaką więc rolę w procesach komercjalizacji odrywają dziś centra transferu technologii w uczelniach?

Z moich obserwacji wynika, że w ekosystemie transferu technologii brakuje efektywnego dialogu między centrami transferu technologii a przedsiębiorcami i inwestorami. Jednostki osadzone w strukturach akademickich często napotykają trudności w nawiązywaniu kontaktu z firmami, które mogłyby poświęcić czas na omówienie realiów funkcjonowania w biznesie. W odpowiedzi na te wyzwania, wraz z Rafałem Orłowiczem-Murawskim z CTTW-UOTT UW oraz Porozumieniem Akademickich Centrów Transferu technologii, stworzyliśmy serię spotkań pt. „Między nami jest chemia”. Celem tych spotkań jest umożliwienie zadawania pytań, na które świat nauki poszukuje odpowiedzi. Nasza inicjatywa ma również na celu ośmielenie zarówno przedsiębiorców, jak i naukowców do bardziej otwartej komunikacji. Chcemy, aby dialog ten nie ograniczał się tylko do kwestii poufnych, ale również pozwalał na walidację pomysłów na wyższym poziomie ogólności. To z kolei umożliwi lepsze dopasowanie wynalazków do potrzeb rynku, co jest kluczowe dla skutecznego transferu technologii. Pierwsza edycja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem i zaangażowaniem wszystkich zaproszonych grup od naukowców, przez przedstawicieli centrów transferu technologii do inwestorów.

Czy jest coś, co możemy zaczerpnąć z doświadczeń z innych krajów?

Za granicą wykładowcami na uczelniach są często osoby pracujące w biznesie. Posiadają praktyczną wiedzę, która doskonale uzupełnia podstawową wiedzę akademicką. Taki sposób nauczania jest już wprowadzany na niektórych uczelniach w Polsce. Podczas moich studiów mieliśmy zajęcia z przedsiębiorczości prowadzone przez praktyków biznesowych. To pozwoliło mi i moim kolegom lepiej zrozumieć realia firmowe, problemy, które się tam pojawiają, oraz stosowane metody i metodologie. Uważam, że było to również świetne przygotowanie do adaptacji tych metod w moich projektach naukowych. Dzięki temu nauczyłam się zarządzania projektami, co było nieocenione, gdy pracowałam nad wieloma jednocześnie i nadzorowałam studentów oraz doktorantów. Umiejętności te okazały się kluczowe, aby efektywnie zarządzać czasem i osiągać dobre wyniki naukowe. Te doświadczenia pomogły mi także w zrozumieniu oczekiwań partnerów biznesowych, gdy pracowałam w startupie. Pracownicy AstraZeneca zaprojektowali i już teraz prowadzą przedmiot dotyczący badań klinicznych na Uniwersytecie Warszawskim oraz studia podyplomowe z farmacji w biznesie na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Przygotowujemy również kolejne aktywności z tego zakresu.

Wskazuje Pani na istotny problem, jakim jest niewykorzystany potencjał polskiej nauki w rozwijaniu MedTechu. Co jeszcze Pani dostrzega?

W obszarze MedTechowym obserwujemy istotne braki dotyczące wiedzy praktycznej z zakresu badań klinicznych czy też diagnostyki molekularnej. Możemy mieć najlepszą infrastrukturę badawczo-rozwojową i najbardziej zmotywowane kadry naukowe i medyczne, ale bez doświadczenia w tym zakresie nie dokonamy żadnego postępu. Badania kliniczne są jednym z najbardziej złożonych etapów w procesie wprowadzania nowych leków i terapii do praktyki medycznej.

Nad czym musimy jeszcze popracować, aby badania kliniczne spełniały swoją rolę?

Badania kliniczne muszą spełniać rygorystyczne wymogi prawne i etyczne, zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Wymaga to skomplikowanych procedur zgłaszania, uzyskiwania zezwoleń oraz ciągłego monitorowania.

Wyniki badań klinicznych mogą być trudne do interpretacji ze względu na naturalną zmienność odpowiedzi biologicznych wśród ludzi. To może wpłynąć na ostateczną efektywność i bezpieczeństwo terapii. Szybki rozwój technologii, takich jak sztuczna inteligencja, ale też coraz nowocześniejsza diagnostyka molekularna stwarzają nowe możliwości, ale jednocześnie wymagają ciągłego aktualizowania protokołów badawczych i metod analizy danych. Co daje ciągły potencjał do ulepszeń.

Dostarczenie naukowcom odpowiednich narzędzi, usprawnienia diagnostyki i procesu badań klinicznych, zmierzenie się z mnogością danych. Czy to Pani przepis na to, aby wnieść krajowy MedTech na kolejny poziom?

Potrzebujemy pokory i skutecznej wymiany wiedzy, a mam wrażenie, że jesteśmy na etapie zachłyśnięcia się sukcesem. Czas na pracę u podstaw. Ta nie będzie możliwa bez rozmowy. Dlatego zapraszam do Forum. Tam mówimy o MedTechu. I zapraszamy do wartościowych dyskusji organizacje pozarządowe, naukowców, studentów, innowatorów.

q

dr inż. Karolina Tkaczuk

Od ponad 10 lat zajmuje się transferem technologii medycznych do przemysłu. Wcześniej przez lata prowadziła badania naukowe na Wydziale Biofizyki Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Wirginii oraz w Międzynarodowym Instytucie Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie. Pierwsze doświadczenia w komercjalizacji technologii zdobywała w USA. Jest menadżerką zajmującą się innowacjami i współpracą z ośrodkami badawczymi oraz start-upami, bioinformatyczką i biotechnolożką. Absolwentka Centrum Kształcenia Międzynarodowego (IFE) Politechniki Łódzkiej.

Forum. MedTech

Forum to miejsce, w którym naukowcy spotykają się z biznesem i społeczeństwem, aby kształtować nowe perspektywy dla pacjentów i systemu ochrony zdrowia. Pomysły na spotkania mogą zgłaszać uczelnie, organizacje studenckie i pozarządowe, które są najbliżej potrzeb studentów, naukowców, lekarzy i pacjentów. To oni organizują spotkania i to dla nich infrastruktura Forum jest dostępna na zasadach niekomercyjnych. Forum. MedTech mieści się przy ul. Postępu 14 w Warszawie.

Najnowsze wydanie