Pora na polską motoryzację
Polska motoryzacja nigdy w pełni nie rozwinęła skrzydeł. W 20-leciu międzywojennym, jak i w czasach PRL polskie konstrukcje w większości produkowano z części, pochodzących z innych państw lub na zagranicznych licencjach.
Próby Tadeusza Tańskiego i Kazimierza Meyera, tworzących markę CWS nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, choć ich projekt CWS T-1 (samochód osobowy) pod wieloma względami był ewenementem w skali świata. Ostatecznie produkcja ruszyła pod licencją włoskiego Fiata, który nie godził się na rozwój polskich konstrukcji. Rodzima myśl techniczna nie zdołała zaistnieć w świecie, ponieważ w czasach kształtowania i rozwoju rynku motoryzacyjnego nie było jej na mapach. W ocenach wielu ekspertów i polityków nadchodzi pierwsza rewolucja przemysłowa, w której Polska może wziąć udział jako lider, między innymi w obszarze elektromobilności. Potwierdzają to najświeższe dane ekonomiczne i sukcesy polskich firm.
Przez długi czas Polska była białą plamą na motoryzacyjnej mapie. Nie byliśmy w stanie stworzyć rozpoznawalnych na całym świecie marek samochodów czy motocykli. Od niedawna naszym znakiem rozpoznawczym stały się pojazdy komunikacji miejskiej i to one mogą być w niedalekiej przyszłości naszym biletem na motoryzacyjne salony.
We wrześniu tego roku opublikowano dane Eurostatu, z których wynika, że Polska staje się „fabryką Europy”. Nasz kraj znalazł się na szóstym miejscu w zestawieniu krajów z najszybszą dynamiką wzrostu i brylował w statystykach dotyczących zatrudnienia. Okazało się, że nie mamy sobie równych w sektorze przemysłowym. Od początku roku w Polsce przybyło aż 223 tysiące miejsc pracy na 345 tysięcy w całej Unii. Znajdujące się na drugim miejscu Niemcy zatrudniły 39 tysięcy, czyli ponad pięć razy mniej niż Polska. Wiele światowych potęg, takich jak Mercedes i Toyota przeniosły swoje zakłady nad Wisłę. Nasz kraj staje się montownią Starego Kontynentu. Znacząca część produkowanych w Europie samochodów powstaje właśnie tutaj. To dowodzi, że mamy wszystkie niezbędne warunki do podbicia rynku motoryzacyjnego, niestety bez rodzimej marki. Tutaj z pomocą przychodzą wspomniani już producenci pojazdów komunikacji miejskiej.
Polska staje się liderem elektromobilności. Autobusy o napędzie elektrycznym firm takich jak Ursus, czy Solaris jeżdżą po ulicach wielu polskich i europejskich miast. Ostatnio Ursus wygrał największy w Polsce i jeden z największych w Europie przetargów na dostawę eko-busów. Zamawiającym był Urząd Miejski w Zielonej Górze. Firma z Lublina od dawna angażuje się w rozwój elektromobilności. Przygotowała nową generację autobusów z napędem wodorowym i projekt elektrycznego samochodu dostawczego. W dodatku trwają prace nad ciągnikiem napędzanym energią elektryczną i rekonstrukcją marki WSK, która miałaby posiadać silnik elektryczny. Warto również zwrócić uwagę na Fabrykę Samochodów Elektrycznych z Bielska Białej gdzie powstał FSE One - w pełni polski model samochodu elektrycznego. Firma szykuje się do produkcji seryjnej. Dokonania obu firm dowodzą, że technologie nie są problemem. Jesteśmy w stanie wytworzyć lub pozyskać wszelkie potrzebne innowacje. Czego więc brakuje? Wsparcia państwa?
Od czasu ogłoszenia Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jedno jest pewne. Polska ma zamiar brać czynny udział w rozwoju elektromobilności. Rząd wyznaczył sobie klarowny cel. Do 2025 roku po polskich drogach ma poruszać się milion pojazdów elektrycznych. Rada Ministrów podchodzi do projektu kompleksowo, pochylając się również nad siecią stacji ładowania, których liczba ma wzrosnąć ze 150 do 6 tysięcy. W dodatku Ministerstwo Energii ogłosiło Plan Rozwoju Elektromobilności, który intensyfikuje działania administracji publicznej, samorządów, przedsiębiorców i ośrodków akademickich. O działaniach rządu w ramach elektromobilności będziemy mogli usłyszeć podczas zbliżającego się Kongresu 590. Pojawi się na nim Wicepremier Mateusz Morawiecki, który na ubiegłorocznej edycji wydarzenia przedstawił projekt Konstytucji dla Biznesu. W tym roku motoryzacji poświęcono jeden z bloków zaplanowanych podczas Kongresu. Aby móc rywalizować z zagraniczną konkurencją Polska będzie musiała uporać się z kilkoma problemami. Jednym z nich jest nieodpowiednie funkcjonowanie sieci dystrybucyjnych, co uniemożliwia budowanie silnych marek części zamiennych. Kolejną przeszkodą są hermetyczne przetargi.
Tego typu problemy ma rozwiązać program INNOMOTO, który zainicjowało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Celem inicjatywy jest zwiększenie konkurencyjności i innowacyjności polskiego sektora motoryzacyjnego w perspektywie roku 2026. Jego założenia i dotychczasowe osiągnięcia zostaną przedstawione podczas Kongresu 590.
Polska przez wiele lat starała się dogonić zagraniczną konkurencję. Teraz stajemy przed niepowtarzalną szansą na to, by wyprzedzić wiele światowych koncernów i zająć czołowe miejsce na rodzącym się rynku elektromobilności.
Autor: Mateusz Perowicz