Przejdź do treści
Aktualności
Motoryzacja

Małe auto, wielka frajda – z Warszawy do Broku nowym Picanto

Wybór Broku nie był przypadkowy. Droga prowadzi przez zróżnicowane odcinki – miejskie korki Warszawy, ekspresówkę S8, a potem boczne, lokalne drogi mazowieckie. To doskonały sprawdzian dla miejskiego malucha. A sama destynacja? Brok to prawdziwa perła północnego Mazowsza – z malowniczym ryneczkiem, barokowym kościołem św. Andrzeja Apostoła z XVII wieku i dawnym pałacem biskupim. Spacer po nadrzecznym bulwarze, cisza lasów Puszczy Białej i atmosfera zatrzymanego czasu – idealna nagroda po kilkudziesięciu kilometrach za kierownicą.

1

Stylizacja na nowo, wnętrze po staremu

Nowa Kia Picanto 2025 zyskała charakter, jakiego dotąd brakowało w segmencie A. Przód auta zyskał ostro zarysowane reflektory oraz świetlny pas biegnący przez całą szerokość maski – zabieg, który jednoznacznie nawiązuje do większych i nowszych modeli marki, jak EV9 czy Sportage. Z tyłu zastosowano podobne rozwiązanie – szeroką blendę świetlną, która optycznie poszerza auto i dodaje mu powagi. W wersji GT-Line wrażenie robią dodatkowo sportowe dokładki progów, dynamicznie stylizowane zderzaki oraz 16-calowe felgi z oponami 195/45 R16, które nie tylko dobrze wyglądają, ale i poprawiają prowadzenie.

q

Wnętrze to już inna historia – tu zmiany są symboliczne. Projekt kokpitu pozostał niemal bez zmian od premiery generacji z 2017 roku. Mimo to, pierwsze wrażenie jest zaskakująco pozytywne: deska rozdzielcza sprawia wrażenie należącej do większego auta, a szerokie, wygodne fotele okazują się bardzo komfortowe nawet w dłuższej trasie. Tradycjonaliści ucieszą się z fizycznych przycisków do większości funkcji – to rzadkość we współczesnych autach. Kierowców z zacięciem sportowym ucieszy też gruba, trójramienna kierownica z wieloma przyciskami.

Nowoczesności we wnętrzu nadają cyfrowe zegary i 8-calowy ekran multimedialny – ten sam, co w większym Ceedzie. Obsługa jest intuicyjna, a interfejs działa płynnie. Szkoda tylko, że łączność z Apple CarPlay i Android Auto nadal wymaga kabla, a kamera cofania pozostawia sporo do życzenia pod względem rozdzielczości.

Na uznanie zasługuje natomiast jakość montażu. Mimo twardych plastików – co w tym segmencie jest normą – nic nie trzeszczy ani nie skrzypi. Nawet na nierównościach. Całość sprawia wrażenie wyjątkowo trwałej, a Picanto wypada pod tym względem lepiej niż niejeden droższy kompakt.

Silnik i jazda – bez zaskoczeń, ale z uśmiechem

Pod maską testowanego egzemplarza pracował trzycylindrowy silnik 1.0 DPI o mocy 67 KM. Na papierze – nic, co wywołuje przyspieszone bicie serca. Ale w realnym świecie – szczególnie tym mazowieckim – okazuje się wystarczający. Auto waży niecałą tonę, więc zbiera się żwawo, a na ekspresówce potrafi bez trudu utrzymać 120 km/h. Średnie spalanie z całej trasy? 4,8 litra na 100 km. To wynik, którego mogą pozazdrościć większe hybrydy.

Zawieszenie zestrojono z wyczuciem – nie męczy na koleinach, a jednocześnie daje poczucie kontroli. Na wąskich, krętych drogach wokół Broku Picanto prowadziło się lekko, pewnie, z naturalnym wyczuciem. Układ kierowniczy, choć nie sportowy, dobrze przekazuje to, co dzieje się z przednimi kołami.

q

Wrażenia z jazdy: zaskakująco dojrzale

Trasa z Warszawy do Broku – z miejskimi korkami, szybkimi odcinkami ekspresowymi i lokalnymi, często nierównymi drogami – pozwoliła nowemu Picanto pokazać pełnię możliwości. Choć silnik 1.0 DPI o mocy 67 KM nie imponuje na papierze, w praktyce daje sobie radę. Auto waży niewiele, więc przyspiesza żwawo, a spalanie poniżej 5 litrów na 100 km to realny wynik, nie tylko deklaracja producenta.

Układ jezdny zestrojono bardzo rozsądnie. Auto dobrze wybiera nierówności, nie buja przesadnie, a w zakrętach prowadzi się pewnie i przewidywalnie. Kierownica stawia lekki, ale wystarczający opór, dając poczucie kontroli. Na lokalnych serpentynach wokół Broku Picanto pokazało, że potrafi sprawiać przyjemność z jazdy – nie tylko w mieście.

a

Podsumowanie - dla kogo to auto?

Nowa Kia Picanto nie próbuje być czymś, czym nie jest. Nie udaje SUV-a, nie sili się na sportowy charakter. Ale za to jest szczera w swojej funkcji. Idealna dla młodych kierowców, osób starszych, a także jako drugie auto w rodzinie. To także propozycja dlamieszkańców mniejszych miast – takich jak Brok – którzy cenią prostotę, niezawodność i niskie koszty eksploatacji.

Kia Picanto 2025 to świetny przykład na to, że nawet małe auto może być pełnoprawnym partnerem w codziennych i weekendowych podróżach. Stylizacja nawiązuje do topowych modeli marki, jakość wykonania zaskakuje, a komfort jazdy i funkcjonalność sprawiają, że trudno nie polubić tego miejskiego malucha. Dojazd z Warszawy do Broku i z powrotem – blisko 200 kilometrów za kierownicą – pokazał, że Picanto potrafi być nie tylko miejskim ,,wozidełkiem", ale także kompaktowym towarzyszem na dłuższą trasę. A to nie każdemu w tym segmencie się udaje.

 

Autor: Robert Gołaszewski

Galeria

Najnowsze wydanie