Wszystko da się ogarnąć, tylko nie możemy popadać w panikę
Z Martą Metylską, parnerem w agencji marketingowej MAVIL, rozmawiała Marta Osuch.
Jak sobie radzisz jako businesswoman w obecnej sytuacji, gdzie zapanował duży chaos, tryb pracy zdalnej, kryzys w biznesie?
Pandemia totalnie wywróciła naszą rzeczywistość do góry nogami. Nastał czas niepewności i globalnego kryzysu, z którym będziemy musieli się zmierzyć w najbliższych miesiącach, a może i latach. Natomiast staram się w tym całym chaosie trzymać jednej bardzo prostej zasady, że wszystko da się ogarnąć, tylko nie możemy popadać w panikę, która totalnie nas paraliżuje i blokuje jakiekolwiek działania. Muszę przyznać także, że jestem szczęściarą, bo mam wokół siebie grono najbliższych mi osób, które wspierają mnie i moje działania na tyle, że mam poczucie wewnętrznego spokoju, cokolwiek miałoby się nie wydarzyć. Aktualnie jest to dla mnie najcenniejsze i sprawia, że jak przychodzą chwile zwątpienia, to te osoby są moim tlenem.
Oprócz całej listy rzeczy biznesowych, które nagle zostały wstrzymane i stanęły pod znakiem zapytania wiedziałam też jedno, że bardzo chcę zrobić coś, co realnie pomoże Medykom Covid-19. Dlatego też jestem niezwykle wdzięczna całemu zespołowi, że w sekundę podzielił mój entuzjazm, zaakceptował pomysł i w tydzień czasu wystartowaliśmy z Akcją #szanuję, wysyłając bluzy z napisem #szanuję do Medyków z całej Polski. Oprócz ciepłej bluzy, która często przydaje się na nocnych dyżurach, akcja ma na celu szerzenie potrzeby szacunku względem drugiej osoby i jej pracy. Do akcji dołączył także mój Tata szyjąc cudowne i kolorowe maseczki, które wędrują zarówno do posiadaczy bluz jak i na różne oddziały szpitalne.
Osobiście muszę przyznać, że w tym dziwnym okresie zarówno zawodowo jak i prywatnie zaczęłam spotykać się z eskalacją zachować tych bardzo pozytywnych jak i negatywnych. Mam nadzieję, że te negatywne wynikają jedynie z ogólnego strachu i niepewności o jutro, a ja natomiast staram się skupiać wyłącznie na tych pozytywnych, pozostając nadal naiwną optymistką, wierzącą w dobro ludzkie i w to, że uśmiech potrafi zdziałać cuda.
Obecna sytuacja jest pewnego rodzaju sprawdzianem - jak radzimy sobie w trudniejszych warunkach. To czas weryfikacji czy zespół jest spójny i działa w oparciu o wspólne wartości. Czy lider i jego styl zarządzania jest autentyczny i empatyczny?
To prawda. Obecna sytuacja jest nie tylko sprawdzianem jak cały biznes poradzi sobie i przetrwa ten trudny czas, ale także sprawdzianem nas jako szefów i relacji w zespole, które udało nam się do tej pory wypracować. Zostaliśmy z dnia na dzień zmuszeni do pracy w domach, w czasach niepewności i z całym spektrum emocji związanych z koronawirusem.
Jedni z pracą zdalną radzą sobie znakomicie, inni bez kontaktu bezpośredniego z drugim człowiekiem gorzej. Do tego dochodzi nam cała gama różnych rozpraszaczy w domu oraz jesteśmy przeciążeni i zmęczeni nieustannymi komunikatami płynącymi z mediów.
Nasza agencja od lat w dużej części pracuje zdalnie, bo zawsze dla nas najważniejsze były kompetencje pracownika i chęć pozyskania jak najlepszego specjalisty.
A zatem, to czy ktoś będzie pracował na miejscu w naszym warszawskim biurze czy zdalnie z drugiego końca Polski, nie stanowiło dla nas nigdy problemu. Wypracowaliśmy już dawno metody pozwalające na efektywną komunikację zarówno wewnątrz zespołu jak i na zewnątrz z klientami korzystając z różnorodnych narzędzi. Pozwala nam to na bycie obecnym dla naszych partnerów biznesowych od lat praktycznie całą dobę, przez 7 dni w tygodniu, zwiększając tym satysfakcję klientów i pozwalając im na monitoring naszych prac w czasie rzeczywistym.
Czynnikami, które moim zdaniem aktualnie są niezwykle ważne jest jeszcze większe zrozumienie naszych współpracowników i empatia. Nie jesteśmy cyborgami bez uczuć i emocji i bardzo często cała sytuacja związana z pandemią powoduje w ludziach większe rozdrażnienie, mniejszą odporność na stres, a to może przekładać się na spadek wydajności lub kreatywności.
Uważam, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Pozwala zdiagnozować problem, wydelegować zadania do innej osoby z zespołu lub pomoc realnie pracownikowi, gdy akurat tego będzie potrzebował. Pamiętajmy o tym, że przykład zawsze płynie z góry i jestem przekonana, że gdy jesteśmy dbającym i dobrym szefem, po drugiej stronie będziemy mieć oddany i zaangażowany zespół.
Dobre relacje w zespole to czasami lata pracy po obu stronach barykady i nie oczekujmy, zwłaszcza w czasach kryzysu, że będziemy dla swojego zespołu autorytetem, dla którego wszyscy będą wykonywać zadania od ręki, liczyć się z naszym zdaniem i chcieć dawać z siebie jeszcze więcej, mając na uwadze ratowanie firmy, gdy na co dzień, w czasach „normalności” my sami nie darzyliśmy swoich pracowników tymi samymi wartościami.
Co stanowi podstawowe standardy Twojej pracy jako dyrektora marketingu i co jest kluczowe w zarządzaniu zespołem?
Często mówię o sobie jako dziecko korporacji, bo pracę rozpoczęłam już na pierwszym roku studiów i wdzięczna jestem za to, że zanim dotarłam do stanowiska dyrektora marketingu przeszłam przez wszystkie szczeble kariery. Bardzo kształtuje to nasz charakter i wzmacnia takie wartości jak pokora, szacunek i wytrwałość.
W Zepter International miałam fantastycznych szefów, którzy pokazali mi i nauczyli, że można zarządzać ogromnymi firmami, milionowymi budżetami nie tracąc przy tym ludzkiego pierwiastka i będąc dla swoich podwładnych wymagającym, ale dobrym i sprawiedliwym przełożonym.
W swojej codziennej pracy zawsze staram być integralnym członkiem zespołu, dając przykład innym i pokazując, że stanowisko można napisać sobie na wizytówce, ale być liderem i dobrym szefem możemy tylko i wyłącznie poprzez dawanie przykładu i naszą codzienną pracę.
Niezwykle ważna jest dla mnie dobra atmosfera w zespole i etyczne zachowania pozbawione ostracyzmu, obgadywania i innych negatywnych praktyk, z którymi często możemy się spotkać bez względu na rozmiar firmy czy branżę.
Oprócz motywacji wykorzystującej powszechnie znane nam narzędzia zawsze także staram się dostrzegać i doceniać osiągnięcia współpracujących ze mną osób, bo jestem przekonana, że magiczne słowa jak: dziękuję, bardzo doceniam lub jestem wdzięczna za to co zrobiłeś, mają ogromną moc i dla wielu osób są cenniejsze niż regularna premia.
Kluczowymi także aspektami jest posiadanie wizji, inspirowanie swojego zespołu i dzielenie się wiedzą. Gdy zespół zna plany, cele, wie w którym kierunku zmierzamy, czego od niego oczekujemy, jakie może osiągnąć korzyści, a przy tym wszystkim ma poczucie rozwoju i swojej siły sprawczej, a nie bycia bezosobowym trybikiem w tej całej machinie, to myślę, że są to dobre fundamenty do współpracy na lata z zaufanymi i oddanymi ludźmi.
Czego nauczyła Cię praca w środowisku międzynarodowym?
Miałam przyjemność przez 14 lat pracować w międzynarodowym środowisku wdrażając działania marketingowe od Iranu, przez kraje nadbałtyckie po Bałkany.
Praca z ludźmi z różnych krajów jest niezwykle ciekawa i inspirująca. Uczy różnorodności i patrzenia na tę samą sprawę czasami z zupełnie innej perspektywy.
Jest także wyzwaniem, bo adaptacja komunikacji marketingowej przygotowanej w Europie i mającej być wdrożoną np. na rynku arabskim niesie za sobą konieczność nauki lokalnego rynku, zwyczajów i obostrzeń. Jest to niezwykle cenna lekcja, który uczy także tolerancji, poszanowania inności i dystansu.
Jakie działania podejmujesz w ramach własnego rozwoju osobistego i zawodowego?
Dużo czytam i rozmawiam z ludźmi starając się uczyć od tych bardziej doświadczonych życiowo i branżowo. Bardzo często mam wrażenie utraconej doby jak nie uda mi się zgłębić jakiś nowych tajników ze świata marketingu. Ostatnimi czasy jestem zafascynowana Brene Brown, Marie Forelo i niezmiennie Malcolmem Gladwellem. Z wielką uważnością także miesiąc temu obejrzałam fantastyczny dokument o Michelle Obama i absolutnie nie wchodząc w świat polityki jestem zauroczona pokazanym tam obrazkiem dwojga ludzi, którzy na różnych etapach swojego życia osiągnęli spektakularny sukces. Dokument ten potwierdza wyznawaną przeze mnie teorię, że za sukcesem większości mężczyzn stoją kobiety, a za sukcesem kobiet bardzo często wspierający mężczyźni. Jeśli mamy poczucie wsparcia, motywacji od najbliższych, wewnętrznego spokoju i szczęścia to wszystko napędza nas ze zdwojoną siłą do dalszego rozwoju zawodowego i sięgania po marzenia.
Obroniłaś pracę MBA z zakresu neuromarketingu dowodzącego, że emocje i podświadomość są kluczowymi czynnikami komunikacji marketingowo-sprzedażowej. Jaką rolę w Twoim życiu zawodowym, budowaniu i zarządzaniu zespołem, pracy z klientem pełni inteligencja emocjonalna?
Inteligencja emocjonalna jest niezwykle ważna w budowaniu i zarządzaniu zespołami oraz w relacjach z klientami. Pozwala nam ona z jednej strony na identyfikację naszych własnych emocji i odpowiednie reagowanie na różne sytuacje, jak również na odczytywanie stanów emocjonalnych innych osób i lepsze podejście do naszego pracownika czy partnera biznesowego.
Sztuka zarządzania emocjami jest bardzo trudna, ale bez tego nie będziemy w stanie zbudować dobrych relacji w zespole opartych na zrozumieniu, empatii i szacunku. Pozwala ona nam na zharmonizowanie naszych emocji z racjonalnymi przesłankami i na odpowiednie i rozważne działania. Część z nas rodzi się z już z takimi predyspozycjami, część musi się tego nauczyć, ale jest to bardzo ważna lekcja do odrobienia i warto się nad tym tematem pochylić.
Pod kątem zaś emocji i podświadomości w obszarze marketingu i sprzedaży to był i nadal jest to najlepszy nośnik komunikacji.
Jakie trudności stoją przed liderką w czasach koronawirusa?
Podczas wielu rozmów na temat zarządzania zespołami właśnie w czasach koronowirusa, powtarzam, że dla mnie czas pandemii to ogromny test z człowieczeństwa, obnażający całą prawdę o firmach i osobach zarządzających, pokazując ludzką bądź nieludzką twarz liderów stojących na czele małych i dużych przedsiębiorstw. Jestem zdruzgotana sytuacjami, że po 2 tygodniach niektóre firmy zaczynały zwolnienia swoich pracowników, tłumacząc to już brakiem płynności finansowej i kryzysem. Część moich znajomych dostała wypowiedzenia mailem bez żadnej rozmowy ze swoimi przełożonymi.
Takie sytuacje pokazują nam nie tylko ogromne braki u osób zarządzających, ale także sztucznie nadmuchane wizerunki firm, które uchodziły do tej pory za stabilne i luksusowe, a w jednym dniu jak bańka mydlana pękły, pokazując, że był to tylko dobry storytellling.
Może włożyłam kij w mrowisko, ale zawsze byłam i będę bronić stwierdzenia, że to ludzie tworzą firmy, a nie szklane biurowce i marki samochodów, którymi możemy obnosić się podjeżdżając na biznesowe spotkania. Dlatego też jako liderzy jesteśmy winni naszym pracownikom szczerość, otwartą rozmowę i pokazanie, że mamy plan działań, mający na celu zabezpieczenie nie tylko interesów firmy, ale także ich samych jako naszych pracowników, którzy do tej pory każdego dnia pracowali na wynik finansowy naszej firmy.
Bycie liderem w tym trudnym okresie wymaga absolutnie od nas większej także odwagi, mobilizacji do działania i determinacji. W przypadku odwagi zarówno do podążania nieznanymi nam do tej pory ścieżkami, często zmieniania profilu działania firmy, ale także do pokazania, że jako liderzy jesteśmy takimi samymi ludźmi, którzy czasami czegoś mogą nie wiedzieć i być również przytłoczeni sytuacją i stresem. Wówczas nie jest to oznaką słabości, lecz właśnie wyjątkowej odwagi, bo stajemy w prawdzie przed samymi sobą oraz naszymi zespołami.
Podstawą dla mnie do bycia dobrym liderem obecnie jest jeszcze większa transparentność naszych działań i zamierzeń, szczerość i pokazanie pracownikom, że są dla nas ważni i że będziemy walczyć o każdą osobą do samego końca.
Uważasz, że obecna, trudna sytuacja może przynieść jakieś nowe możliwości dla Twojej branży, biznesu?
Przed ostatnie trzy miesiące analitycy i eksperci z różnych sektorów biznesu prześcigają się w prognozach, dotyczących jak będzie wyglądał świat po ustaniu całej pandemii COVID-19.
Wydaje mi się, że jeszcze jest za wcześnie, aby jednoznacznie zdefiniować jak otaczająca nas rzeczywistość zmieni się i w którym kierunku każda branża powinna podążać.
W przypadku branży marketingu i reklamy mogliśmy zaobserwować dwa zjawiska: część firm bardzo szybko i płynnie skierowała swoje działania w kierunku e-commerce i zintensyfikowała komunikację on-line, wykorzystując szereg dostępnych narzędzi, aby klienci w jak najmniejszym stopniu odczuli panujące obostrzenia i brak możliwości dokonania zakupów w tradycyjny sposób. Dla tej części firm jako agencja budowaliśmy w przyspieszonym trybie sklepy internetowe, landing page promocyjne i tworzyliśmy platformy komunikacji z klientami oraz pracownikami będąc doradcami i ekspertami on-line w różnych dziedzinach.
Ale jest także wiele firm, które mam wrażenie, czas zatrzymania się całego biznesu i ekonomii potraktowały trochę jako wakacje od aktywności marketingowych, wstrzymując wszystkie działania i czekając na finał pandemicznych wydarzeń. W mojej ocenie, mimo nawet w wielu przypadkach obciętych budżetów, nie jest to dobre rozwiązanie, bo na samym końcu całego biznesowego łańcucha mamy finalnego klienta, który nadal potrzebuje naszych produktów i usług. A gdy firma na trzy miesiące przestaje komunikować się ze swoimi klientami, to na bardzo konkurencyjnym i zróżnicowanych rynku wygrywają Ci, którzy potrafili wyjść ze swojej strefy komfortu, pokazać elastyczność i być dla klienta tu i teraz i pomimo wszystko.
Jako agencja mamy silnie rozbudowany dział digital, w którym na co dzień projektujemy strony internetowe, sklepy, karty produktowe, przygotowujemy materiały video, tutoriale i tworzymy komunikację na różnego rodzaju social mediach. Ze względu na dużą niepewność dotyczącą eventów, bo wskaźniki zachorowań nie maleją i nie mamy gwarancji, że za jakiś czas ponownie nie powrócą do nas obostrzenia, przygotowujemy przestrzeń, w której oprócz organizacji szkoleń, konferencji w tradycyjny sposób, będzie można przeprowadzić te eventy także on-line.
Staramy się zawsze patrzeń pozytywnie w przyszłość, reagować szybko na dynamiczne zmieniającą się rzeczywistość i wykorzystywać szanse, które niesie za sobą każda nowa sytuacja lub zmiana. Ale powiedzmy sobie szczerze, obecny okres jest to czas wielkiej niepewności, dlatego mamy również w tyle głowy plan B, ponieważ mamy świadomość, że trzy miesiące temu świat nie był przygotowany na taki rozwój wydarzeń i nikt nie jest w stanie przewidzieć jak świat marketingu i reklamy oprócz tego, że poszedł już bardzo silnie w kierunku digital, będzie wyglądał za rok czy dwa lata. Życzę sobie oraz kolegom z branży, abyśmy wszyscy potrafili odnaleźć się w tej nowej codzienności, przetrwali ten trudny okres i wszyscy wrócili do gry w niezmienionym składzie.
Marta Metylska - Absolwentka The Polish Open University/ Oxford Brookes University, gdzie jako jedna z nielicznych osób na tamte czasy obroniła pracę MBA z zakresu neuromarketingu dowodząc, że emocje i podświadomość są kluczowymi czynnikami komunikacji marketingowo-sprzedażowej. Niedawno uzyskała także dyplom CIM „Professional in Marketing”.
Od 14 lat związana z międzynarodowymi korporacjami jak Zepter International czy Studio Moderna, gdzie zarządzała działami marketingu tworząc strategie komunikacji dla różnorodnych brandów i produktów. Nadmiar wolnego czasu od zawsze poświęcała na prywatne doradztwo marketingowe przygotowując strategie dla takich marek jak Red Rubin, Minty Dot i inne.
Mimo zapracowania często starała się udzielać jako wolontariusz w różnorodnych organizacjach np. Fundacja „Nasze Dzieci” na oddziale onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka. Aktualnie współtworzy fundację New Way zajmującą się pomocą osobom uzależnionym. W tym roku postanowiła rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu zawodowym rozpoczynając pracę tym razem po stronie agencji marketingowej MAVIL.
fot. Monika Szałek & Łukasz Majewski - Studio Skandal