Przejdź do treści
Aktualności
Kultura

Dlaczego warto odwiedzać wystawy przedaukcyjne?

Autorka: Anna Jankowska

Jest rześki lipcowy poranek dopiero co zapowiadający upał, jaki w południe chyba już nie zaskoczy mieszkańców Warszawy. W mieście bywa wyjątkowo trudny do zniesienia, zwłaszcza kiedy towarzyszy mu wzmożony ruch uliczny i gwar na dobre wracającego do normalności życia. Ale spokojnie, miasto jest duże. Na tyle duże, by z Muzeum Narodowego przy Alejach Jerozolimskich przejść na prostopadłą ulicę w stronę kameralnego centrum handlowego, gdzie na ostatnim piętrze zorganizowana została tymczasowa galeria sztuki na czas internetowej licytacji dzieł w niej zgromadzonych. Idealna gratka dla koneserów sztuki czy po prostu jej adoratorów; i inna niż w tradycyjnym muzeum okazja, by z chłodnym napojem w ręku odetchnąć od tego co za oknem - w dobrym towarzystwie.

2
Rok temu, dokładnie o tej samej porze, przy pierwszych podsumowaniach wpływu pandemii na gospodarkę odpowiadaliśmy na pytania, o to które z jej gałęzi są najmniej podatne na kryzys. Zgodnie z ekspertami doszliśmy do wniosku, że nie tylko rynek nieruchomości czy farmacja nie opierają się negatywnym okolicznościom, ale także rynek sztuki stanowi bezpieczną inwestycję na trudny czas. W Polsce stale rozwijający się, z rosnącym potencjałem inwestycyjnym i rekordami sprzedażowymi. Wraz z jego rozwojem obserwujemy coś jeszcze, coś co istnieje od dawna, ale zdobywa na popularności właśnie teraz, przy rosnącym zainteresowaniu rynkiem sztuki. Mowa o przedaukcyjnych, bądź trwających w trakcie aukcji ekspozycjach dzieł sztuki nowoczesnej i dawnej.  To wystawy, które trwają krócej niż te muzealne, ale są też jedyną okazją, by zobaczyć dzieła czasem specjalnie na nie stworzone, bądź pochodzące z kolekcji prywatnych. Te dzieła pod młotek pójdą ostatniego dnia wystawy, tak jak obiekty zgromadzone na wystawie  "Art and Design" przy Mysiej 3 w Warszawie.

Do czwartku 8 lipca pod tym tytułem czeka na Państwa pierwsza wystawa z nowego cyklu internetowych aukcji dzieł sztuki prowadzonych na platformie Artinfo.pl. Wystawa o tyle unikatowa, ile złożona; znajdziemy na niej prace malarskie, fotograficzne, rzeźby oraz przykłady oryginalnego designu ze zbiorów prywatnych scenografa Borysa Kudlički i jego żony Aleksandry Pogassi-Kudlički, które można licytować w sieci równolegle do czasu trwania wystawy, czyli do czwartku. Wśród obiektów m.in. "Up Baloon Coffee Table", funkcjonalny wazon-lampa czy para składanych chińskich krzeseł podróżnych z przełomu XIX i XX wieku. Łącznie to 34 obiekty zgromadzone w jednym miejscu przez kuratorkę Panią Ewę Mierzejewską. A trzeba wiedzieć, iż kuratorowanie aukcjom sztuki i wystawom je poprzedzającym nie jest w Polsce oczywistością.

Nic nie zastąpi realnego kontaktu z dziełem sztuki i dlatego domy aukcyjne organizują wystawy przedaukcyjne. Kiedy organizują zwykłe aukcje tzw. młotkowe, to starają się np. dwa tygodnie wcześniej już te prace gdzieś wywieszać, pokazywać, żeby ludzie przed aukcją mogli przyjść, obejrzeć i dopiero w momencie aukcji zadecydować o ewentualnym kupnie - mówi Ewa Mierzejewska z Artinfo.pl.

Dlaczego ważny jest osobisty kontakt z dziełem sztuki?

Kuratorka zaznacza, iż to przede wszystkim kwestia skali, wielkości danego dzieła. - Obrazki w internecie wyglądają wszystkie tak samo. Pół biedy jeśli jeszcze oglądamy je na ekranie komputera, ale jeśli widzimy je na smartfonie to wszystko jest wielkości znaczka pocztowego, jest płaskie, nie ma detalu i nie widać faktury, powierzchni, czy to się błyszczy czy jest matowe, czy jest grubo położona farba czy nie - kontynuuje Ewa Mierzejewska.

Dla obrony tej tezy porównujemy obraz Piotra Czajkowskiego - ten ze strony internetowej aukcji i na żywo. Dopiero dotyk pozwala uwidocznić jego wypukłość i dbałość o detal, matematyczną precyzję konstrukcji formy i treści. To jeden z rosnących w popularność artystów polskich młodego pokolenia.

2
Piotr Czajkowski, Vlaminck z cyklu METRO, 2021

Nieopodal wisi praca Franciszka Ledóchowskiego, która nie tylko w internecie, ale nawet na żywo, z dużej odległości wygląda jak realistyczna fotografia. Trzeba stanąć z nią twarzą w twarz, z bliska, by dostrzec rozmyte kontury, pęknięcia, wypukłość i ślady po pędzlu.

Są dzieła, które zyskują w internecie. To dzieła słabe. Wydaje mi się, że to jest najlepszy test dla dzieła sztuki; jeżeli oglądamy je w internecie, a potem w realu i w internecie wyglądało lepiej, to znaczy że jest z nim coś nie tak, bo dobre dzieło stuki zawsze wygląda lepiej w realu - mówi Ewa Mierzejewska.

Ekspozycje przedaukcyjne lub - jak w przypadku "Art and Design" - rownoległe do aukcji, dają możliwość zapoznania się z twórczością młodego pokolenia artystów i śledzenie trendów na bieżąco.

- Ze względu na wysoki poziom przygotowania prac i cenne dzieła sztuki odwiedzający traktują wizytę w domu aukcyjnym jak wizytę w muzeum, w którym mogą obejrzeć wyjątkowe obiekty i dowiedzieć się licznych ciekawostek na ich temat. Zdarza się, że obcowanie ze sztuką w takiej formie budzi do niej jeszcze większą miłość i ostatecznie skutkuje rozpoczęciem przygody kolekcjonerskiej - mówi Karolina Ciesielska-Sopińska, doradczyni klienta w DESA Unicum.

Na Mysiej mamy prace m.in. Piotra Czajkowskiego, Adama Bakalarza, Tomasza Górnickiego czy Franciszka Ledóchowskiego, a także dzieła artystów o ugruntowanej pozycji na rynku sztuki
w Polsce i za granicą. Mowa chociażby o rysowniku Rafale Olbińskim, który specjalnie na potrzeby aukcji i wystawy stworzył pracę, która wita zwiedzających przy wejściu. Swoje miejsce na tej ekspozycji znalazła też fotografia uznanej w świecie Nan Goldin.

a
Nan Goldin, KATE in the tub, 1984

Wystawę z cyklu "Art & Design. Aukcja dzieł sztuki i designu" obejrzą Państwo do czwartku 8 lipca. Prace trafią pod młotek jeszcze tego samego dnia o godzinie 21, ale licytacja w sieci trwa cały czas.

Kolejna ekspozycja towarzysząca aukcji "Art & Design" na platformie Artinfo.pl, tym razem "Akt, miłość, erotyka" - od 8 do 28 lipca na Dzielnej 3 w Warszawie.

Galeria

Najnowsze wydanie