Przejdź do treści
Aktualności

Zbiórka selektywna to nasza pięta Achillesa

Zmiany społeczno-gospodarcze powodują konieczność podjęcia wielu świadomych wysiłków, aby przejść do gospodarki o obiegu zamkniętym, w której odpady są źródłem surowców. Niski poziom selektywnej zbiórki odpadów komunalnych stanowi wyzwanie w wielu krajach, w tym w Polsce, podkreśla w wywiadzie Jakub Tyczkowski, prezes zarządu w firmie REKOPOL, Organizacja Odzysku Opakowań S.A.
 

Panie Prezesie, na czym polegają systemowe zmiany w obszarze gospodarowania odpadami?

Systemową zmianą jest działanie zgodne z ideą zrównoważonego rozwoju i można to zrobić dwojako, po pierwsze, dążyć do zmniejszenia ilości generowanych odpadów, po drugie stworzyć takie zasady, aby je maksymalnie wykorzystać w procesie recyklingu, zamieniając je w surowce lub dążyć do powtórnego wykorzystania. Dzisiaj duża część społeczeństwa, czy to unijnego, czy światowego, nie zważa na ilość generowanych odpadów. Kupujemy, konsumujemy, następnie wyrzucamy bez żadnej refleksji. Posłużę się danymi. Przeciętnie Polak generuje ok. 400 kg odpadów komunalnych rocznie. W Europie Zachodniej konsumpcja jest wyższa i co zrozumiałe produkcja odpadów automatycznie jest wyższa, wynosi ok. 600 kg na mieszkańca lub więcej,  jednak w tym zakresie przodują  Amerykanie, którzy generują ponad 800 kg odpadów rocznie. Czym zasobniejsze społeczeństwo tym więcej   konsumuje, a co za tym idzie więcej wyrzuca. W związku z tym trzeba było zastanowić się  jakie zasady wprowadzić, aby ograniczyć ilość wytwarzanych odpadów oraz  jak zmaksymalizować ich wykorzystanie. W 2018 UE powołała do życia cały duży pakiet związany z Gospodarką o  Obiegu Zamkniętym (GOZ), który wprowadza m.in. nowe poziomy recyklingu, cele związane z ograniczeniem składowania odpadów, jak i ich efektywne wykorzystanie.

Czym w takim razie jest pakiet odpadowy?

To nowelizacja sześciu dyrektyw z 2018, dyrektywy dotyczącej gospodarki odpadami, dyrektywy o gospodarowaniu opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, następne dotyczą zużytego oleju, opon i sprzętu elektrycznego oraz elektronicznego. Uzupełnia to dyrektywa „single use plastics” bezpośrednio związana z jednorazowymi wyrobami z tworzyw sztucznych. Ustawa, która implementuje tę dyrektywę, trafiła do senatu 13 marca tego roku, a więc dosłownie przed chwilą. Ustawa ta zakaże wprowadzania na rynek niektórych produktów z tworzyw sztucznych, co będzie miało niebagatelny wpływ na środowisko, ponadto wprowadzi obowiązek edukacji mieszkańców w zakresie nieśmiecenia oraz obowiązek  zbiórki butelek plastikowych po napojach. To, co prawda, miało to być realizowane ustawą kaucyjną, ale póki co jej nie ma. Od 2025 roku na firmy wprowadzające napoje w butelkach zostanie nałożony obowiązek zebrania tych butelek z rynku na poziomie 77%.

Kolejnym obowiązkiem będzie wykorzystanie recyklatów do produkcji nowych butelek na poziomie 25%.  Nowych zadań dla producentów, jeśli chodzi o jednorazowe produkty z tworzyw sztucznych, będzie znacznie więcej.

Jaki jest ich cel?

Poprzez dyrektywę o jednorazowych produktach z tworzyw sztucznych zaostrzone są standardy w dwóch obszarach. Z jednej strony zmniejszamy ilość różnego rodzaju produktów z tworzyw sztucznych wprowadzanych na rynek, z drugiej dbamy, aby odpady generowane z tych tworzyw były w większym stopniu zagospodarowane. To jest aktualny kierunek polityki  Unii Europejskiej, ten sam trend możemy również zaobserwować w innych krajach na świecie. Jeśli chodzi o nasze podwórko to jesteśmy w tym aspekcie opóźnieni. Jak już wspomniałem, ustawa SUP, miała wejść w życie w tym roku, choć powinna pojawić się już dwa lata temu. Co ciekawe, wiele firm w Polsce wyprzedziło niektóre zapisy tej ustawy i same zrezygnowały np. z rurek czy kubków plastikowych, zastępując je produktami z papieru. Wielu przedsiębiorców częściowo odchodzi od
wyrobów z tworzyw sztucznych.

To rodzaj pewnej odpowiedzialności, czy w związku z tym, czy może Pan  rozwinąć termin ROP – rozszerzona odpowiedzialność producenta?


Rozszerzona odpowiedzialność producenta powinna dyktować sposób myślenia na poziomie producenta. Firma, która wprowadza swoje produkty w opakowaniach na rynek,  myśląc o sprzedaży powinna mieć również zidentyfikowane aspekty związane z zagospodarowaniem odpadów. Taki producent powinien wiedzieć czy opakowanie, które wprowadzi na rynek, może być w sposób właściwy segregowane przez mieszkańca, wrzucone do odpowiedniego worka lub pojemnika, czy będzie prawidłowo przesortowane i czy  w końcu, w ogólnym rozrachunku, będzie się  nadawało do recyklingu. Dodatkowo w myśl artykułu 8a w dyrektywie o odpadach przedsiębiorca musi ponosić wszystkie koszty związane z zagospodarowaniem jego odpadów. Natomiast jeśli by się okazało, że recykling danego produktu jest nierentowny winien pokryć koszty tego recyklingu. Podsumowując, ROP obejmuje cały proces, od momentu wyprodukowania opakowania po moment finalnego zagospodarowania surowca, który powstaje po recyklingu.

Gdzie powinny być lokowane środki pozyskane w ramach systemu ROP?

Zebrane środki pieniężne mają rozbudowywać system gospodarowania odpadami. Swego czasu był pomysł, aby te pieniądze trafiały do NFOŚiGW, ale został oprotestowany i  dobrze, bo sposób wydatkowania tego pieniądza musi być ściśle koordynowany, ale w sposób biznesowy. Chodzi o to, aby te środki były rozdysponowane w miejsca gdzie są rzeczywiście potrzebne. Najpierw te miejsca trzeba zidentyfikować. Mówimy tu o walce z wąskimi gardłami w gospodarce odpadami opakowaniowymi. Administracyjnie się tego nie zrobi. Te środki muszą być skierowane na modernizację sortowni czy na pokrywanie kosztów w nowoczesnych  firmach zajmujących się recyklingiem. Oczywiście duża część tych środków musi być spożytkowana na walkę z piętą Achillesa, jaką jest zbiórka selektywna. Dzisiaj w Polsce mamy dużą ilość odpadów surowcowych, które trafiają do odpadów zmieszanych. Musimy wiedzieć, że często obecnie odpady w żółtym, zielonym czy niebieskim pojemniku specjalnie się od siebie nie różnią, bo są niestety skutecznie wymieszane. Część środków powinna więc być przeznaczona na edukację mieszkańców dotyczącą zbiórki selektywnej. Są regiony w Polsce, gdzie zbiórka selektywna działa bardzo dobrze, ale są i takie , gdzie ona praktycznie nie istnieje. To spory problem i jest dużo do zrobienia w tym obszarze. Część środków musi  trafić na rozwój infrastruktury tej zbiórki.

Proszę nam powiedzieć, co to jest stawka ekomodulowana.


Stawka ekomodulowana to mechanizm, który wprowadza większą opłatę dla przedsiębiorców za opakowania niekorzystne dla recyklingu i odwrotnie, mniejszą dla tych, którzy wprowadzają na rynek produkt łatwo recyklingowany.

Dochodzimy do ważnego momentu, kto powinien zarządzać systemem ROP?

Była próba, jak już wspomniałem, aby zarządzała nim instytucja publiczna np.  NFOŚiGW. Taki model istniał na Węgrzech, ale nie udał się, zakończył się zupełną klapą, jeśli chodzi o realizację wymogów, np. w rozumieniu celów recyklingu. W absolutnej większości w krajach UE system ROP jest zarządzany przez organizacje odzysku, które są dedykowane do tego typu działań. Przejmują od przedsiębiorcy różne obowiązki i realizują je kolektywnie dla dużej ilości firm. Organizacje mają za zadanie patrzeć nie tylko na sam recykling, ale na cały łańcuch opakowaniowo-odpadowy. Muszą obserwować na bieżąco zachowania poszczególnych ogniw tego łańcucha, identyfikować zachowania nieoptymalne i wypracowywać oraz wdrażać narzędzia zwiększające efektywność. Takie są doświadczenia w większości krajów UE i powinniśmy wykorzystywać te ogólne rozwiązania.  

Kto jest głównym beneficjentem ROP’u?

Głównych beneficjentów jest dwóch, to  społeczeństwo i środowisko. Przy prawidłowym zarządzaniu systemem ROP zyskujemy my i nasze otoczenie, miejsce, w którym mieszkamy. I tak należy na to patrzeć.


Jak Pan myśli, czy selektywna zbiórka odpadów przyczyni się zmiany
modelu konsumpcji?

Powinien się zmienić. Kupując, dokonujemy pewnych wyborów. Tylko, żeby dokonać właściwych pod kątem środowiska, musimy być zaopatrzeni w pewien zestaw wiedzy, który pozwoli nam zrozumieć jaki wpływ na nasze otoczenie ma to co kupujemy i co się stanie później z odpadem np. opakowaniowym.  Jest to trudne zadanie,  żeby społeczeństwu to wytłumaczyć. Zupełnie inaczej zachowuje się człowiek, który był na sortowni odpadów czy widział proces recyklingowy, a inaczej osoba, która kompletnie nie ma z tym nic wspólnego. Mówiąc o zbiórce selektywnej musimy mieć na myśli mieszkańca i producenta, gdzie pierwszy decyduje o tym co kupuje i jak to segreguje śmieci w domu, a drugi o formie opakowania. Te wybory nie są łatwe, bo czasami niektóre produkty lepiej jest zapakować, ponieważ to może zminimalizować z kolei ilość odpadów żywnościowych. Takich przykładów jest długa lista. Czasami znalezienie kompromisu nie jest łatwe. Bardzo ważną rolę w tym wypadku odgrywa komunikacja ze społeczeństwem. Podkreślę, że również należy ona do zadań systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta.
 
Rozmawiał Jacek Szczęsny

Najnowsze wydanie